Kulisy Powstania Wielkopolskiego

Wielkie Księstwo Poznańskie: Polacy, Niemcy, pruska polityka 1815-1914

Przemysław Matusik

Wybierz Strony

 

Wielkie Księstwo Poznańskie wyłoniło się z obrad kongresu wiedeńskiego porządkujących Europę po latach rewolucyjnej i napoleońskiej zawieruchy. W przypadku ziem polskich roztrząsanym w Wiedniu problemem było terytorium Księstwa Warszawskiego, powstałego w 1807 roku z obszarów II i III zaboru pruskiego i poszerzonego w 1809 roku o nabytki austriackie uzyskane w III rozbiorze. Choć więc najprostszym rozwiązaniem byłoby przywrócenie władzy Prus i Austrii, na przeszkodzie stanęły tu interesy imperium rosyjskiego, to Rosjanie przecież, wypierając na zachód resztki zdruzgotanej w głębi swego terytorium Wielkiej Armii, zajęli w początkach 1813 roku obszar Księstwa Warszawskiego i bynajmniej nie kwapili się do oddania go swym niemieckim sojusznikom i rywalom, zręcznie grając zresztą kartą polską. Ostatecznie jednak zawarto kompromis i 3 maja 1815 roku Prusy, Rosja i Austria podpisały między sobą układy na nowo organizujące porządek polityczny na polskich ziemiach, w tym oddające na powrót zachodnie departamenty Księstwa Warszawskiego pod berło Hohenzollernów. Na tej podstawie 15 maja król Fryderyk Wilhelm III wydał patent oznajmiający utworzenie z większej ich części nowej prowincji, mającej nosić nazwę Wielkiego Księstwa Poznańskiego. W końcu maja wycofali się więc z nowego Księstwa stacjonujący tu dotąd Rosjanie, a ich miejsce zajęli na powrót Prusacy; w niedzielę 28 maja 1815 roku do Poznania wkroczył na czele huzarów i oddziału piechoty gen. Heinrich Ludwig von Thümen (1757-1826) obejmujący w imieniu króla należne Prusom ziemie. Kilka dni później przybył do miasta reprezentant władzy cywilnej, „królewsko-pruski naczelny prezes Wielkiego Księstwa Poznańskiego” Joseph Zerboni di Sposetti (1766-1831), który w czwartek 8 czerwca uroczyście objął władzę nad prowincją. Polskie orły na ratuszu i na siedzibie prefektury w pojezuickim gmachu przy ul. Gołębiej zastąpiono herbami Wielkiego Księstwa Poznańskiego, które przedstawiały czarnego pruskiego orła z polskim godłem na piersiach, białym orłem na czerwonym tle. Obu stronom, i Polakom, i Niemcom, zależało na dobrej atmosferze inauguracji nowej/starej władzy. W uroczystym pochodzie gen. Thümena i Zerboniego di Sposettiego prowadził więc m.in. senator wojewoda Józef Wybicki, w poprzednich latach główny promotor opcji napoleońskiej, zaś w trakcie wydanego z tej okazji bankietu naczelny prezes wznosił po polsku toasty na cześć pruskiego króla.

Wielkie Księstwo Poznańskie było swoistym eksperymentem pruskiej władzy antycypującym ustalenia podpisanego 9 czerwca 1815 roku aktu końcowego kongresu wiedeńskiego, który gwarantował Polakom zachowanie ich narodowości, oddając wszelako ustalenie zakresu polskich praw do rozstrzygnięcia monarchom państw zaborczych. W wypracowanych w Berlinie rozwiązaniach brano z pewnością pod uwagę narodowe realia, skoro w liczącym ponad 776 tysięcy mieszkańców Księstwie aż 65,7% stanowili Polacy, 27,7% Niemcy, zaś 6,4% Żydzi. Istotna była też świadomość porażki, jaką okazała się wcześniejsza pruska polityka na tych ziemiach, włączonych do państwa Hohenzollernów w wyniku II rozbioru w 1793 roku. Berlin zastosował wtedy najprostsze rozwiązanie integracyjne, nowo wcielone polskie terytoria nazwano prowincją Prus Południowych, co było dość bezczelnym aktem polityki historycznej, wprowadzono pruski system administracyjny i prawny, w szkołach zaczęto uczyć po niemiecku. Panoszenie się pruskich urzędników i wojskowych budziło opór nie tylko Polaków, ale i ludności żydowskiej, a nawet tutejszych Niemców. Nic więc dziwnego, że wkroczenie Francuzów jesienią 1806 roku powitano tu z niekłamanym entuzjazmem, który musiał być mocnym wstrząsem dla pruskiej władzy. Z punktu widzenia Berlina Polacy okazali kompletny brak lojalności wobec swego monarchy i państwa, co więcej ich szlacheckie elity, tacy panowie Niegolewscy czy Chłapowscy, zamiast bronić Prus przelewali krew dla Napoleona – dziecka rewolucji i korsykańskiego uzurpatora.

Mimo wszelkich urazów państwowy pragmatyzm przyniósł w 1815 roku korektę wcześniejszej polityki, czego wyrazem miało być hasło pojednania, ogłoszone expressis verbis w odezwie króla Fryderyka Wilhelma III dołączonej do owego patentu z 15 maja. Pruski monarcha deklarował w niej poszanowanie narodowości i religii swoich polskich poddanych dodając wielkodusznie dość koślawą polszczyzną: „Szczerą jest wolą Moją, podać przeszłość zupełnej niepamięci. Moja wyłączna troskliwość należy do przyszłości”. Zgodnie z tymi deklaracjami Wielkie Księstwo Poznańskie miało być częścią państwa pruskiego, posiadając zarazem szereg elementów odrębności prawnej, a przede wszystkim uznanie pełnego równouprawnienia języka polskiego w sferze publicznej, w urzędach, sądach i szkołach. Od strony administracyjnej Księstwo uformowano tak, jak inne pruskie prowincje, na czele władz prowincjonalnych stał więc rezydujący w Poznaniu naczelny prezes, zaś jednostkami niższego rzędu były dwie rejencje, poznańska i bydgoska. Jednak obok wykonującego władzę administracyjną naczelnego prezesa ustanowiono także urząd namiestnika Wielkiego Księstwa Poznańskiego, co było istotnym instytucjonalnym wyznacznikiem jego odrębności. Wbrew nazwie namiestnik poza funkcjami reprezentacyjnymi pełnił w istocie funkcję pełnomocnika króla pruskiego do kontaktów z jego polskimi poddanymi, posiadając też prawo zawieszania godzących w interesy polskiej społeczności rozporządzeń naczelnego prezesa i oddawania ich do ostatecznego rozstrzygnięcia króla. Rangę urzędu namiestnika podnosiła jednak piastująca go osoba, książę Antoni Radziwiłł, arystokrata skoligacony z domem Hohenzollernów przez żonę, księżną Luizę, bratanicę Fryderyka Wielkiego i ciotkę panującego króla Prus.

Wybierz Strony

Powiązane informacje