Upamiętnianie

Pamięć, która krzepiła i zobowiązywała. O powstaniu wielkopolskim w latach okupacji 1939-1945

autor: A. Pietrowicz, Biuletyn IPN 2008, nr 11/12, s. 63-70.

Wybierz Strony

Już w pierwszych miesiącach okupacji na terenie tzw. Generalnego Gubernatorstwa znalazły się dziesiątki tysięcy Polaków z ziem, które zostały bezpośrednio włączone do III Rzeszy. Większość z nich została brutalnie wyrzucona z domów, a następnie wywieziona nieomal bez dobytku do GG. Część szukała schronienia w centralnej Polsce. Były to osoby poszukiwane od początku wojny przez gestapo, bądź „spalone” w związku z prowadzoną działalnością konspiracyjną.

„Zachodnia” konspiracja w Generalnym Gubernatorstwie

Od 1940 r. wśród rzesz wysiedleńców i uciekinierów zaczęła tworzyć swoje struktury organizacja konspiracyjna o nazwie „Ojczyzna”, utworzona na przełomie września i października 1939 r. w Poznaniu. Obok inicjowania akcji pomocy społecznej dla wysiedlonych oraz tworzenia dla nich kompletów tajnego nauczania, „Ojczyzna” prowadziła także działalność informacyjno-propagandową. Jednym z jej celów było uświadomienie społeczeństwu polskiemu z GG warunków, w jakich przyszło żyć i walczyć rodakom na tzw. ziemiach wcielonych do Rzeszy. W początkach 1941 r. przebywający w Warszawie członkowie „Ojczyzny” rozpoczęli wydawanie powielanego pisma „Be-Zet” („Biuletyn Zachodni”1). Miało ono spełnić rolę agencji prasowej, przeznaczonej przede wszystkim dla władz Polskiego Państwa Podziemnego oraz dla prasy konspiracyjnej. Obok dłuższych artykułów problemowych i krótkich notatek informacyjnych, zamieszczano także, tłumaczone na język polski, dokumenty władz okupacyjnych. Wiele miejsca poświęcono również propagowaniu – uznanego przez „Ojczyznę” za podstawowy polski cel wojny – przyłączenia do Polski ziem położonych na zachód i północ od jej przedwojennych granic (tzw. Ziem Powracających, zwanych też – za profesorem Zygmuntem Wojciechowskim, członkiem kierownictwa „Ojczyzny” – ziemiami macierzystymi).

Specjalny numer „Be-Zetu”

Numer szósty z grudnia 1941 r. poświęcony został Powstaniu Wielkopolskiemu, w 23. rocznicę jego wybuchu. W części wstępnej czytamy:

„To już trzecia Wilia spędzona w niewoli. Ale i trzecia Wilia niezwalczonej, choć niewolnej, trzecia Wilia walczącej Polski. […] Za kilka dni, dwudziestego siódmego grudnia obchodzić będziemy w swym wygnańczym gronie, w poważnym skupieniu rocznicę Powstania Wielkopolskiego. Odczytamy w zamkniętym kółku referaty, wygłosimy wspomnienia, uczcimy pamięć poległych powstańców i żołnierzy polskich, którzy oddali życie za Ojczyznę w boju otwartym czy w walce cywilnej. Uroczystość zakończymy ślubowaniem walki aż do zwycięstwa, walki codziennej, nieustannej. Wojna o Polskę trwa. Wszyscyśmy żołnierzami”.

Powstaniu Wielkopolskiemu poświęcono w numerze cztery teksty: dwa artykuły, wybór wspomnień z walk powstańczych oraz – nazwany migawkami – zbiór notatek zawierających różne informacje i ciekawostki dotyczące wydarzeń z lat 1918–1919. Powstanie Wielkopolskie – drogowskaz  narodowy Artykuł ten, mający w podtytule zdanie „Garść myśli i uwag na marginesie 23. rocznicy wybuchu Powstania Wielkopolskiego”, zawiera treści bardzo charakterystyczne dla prowadzonej przez „Ojczyznę” na terenie GG akcji propagandowej. Warto pamiętać, że tekst został napisany w końcu 1941 r.

„27 Grudnia. Rocznica wybuchu Powstania Wielkopolskiego dwudziesta trzecia. Prawie ćwierć już wieku upłynęło od dnia, w którym Ratajczaki, Kaczmarki i Nowaki nie zrzuciwszy nawet jeszcze wrażych mundurów niemieckich, na których wykwitły tylko biało czerwone kokardy i orzełki srebrne – porwały się milczkiem i twardo do boju zaciętego i zwycięskiego. […] Dwadzieścia trzy lata dzieli nas od tych wielkich dni, a w tym niemal ćwierćwieczu treść najtragiczniejsza: dwa ostatnie lata, lata niewoli. Krwawa danina powstańców wielkopolskich […] złożona w ofierze wolności Ojczyzny jednej i niepodzielnej – poszłaż na marne? Dałaż dzieło nietrwałe?

Nie jest to wcale przypadkiem […] że wojna obecna […] jest w istocie swej polską wojną , wojną o Polskę. Jest ona dokończeniem wojny poprzedniej. Problem granic zachodnich, fatalnie wówczas przez aliantów rozwiązany, był największym błędem Traktatu Wersalskiego. On też stał się zarzewiem nowej wojny. […] Bez rozwiązania sprawy polskich granic w sposób zgodny z polską racją stanu – nie będzie pokoju trwałego. Polska racja stanu jest kwestią pokoju czy wojny Europy i świata. W takim rozumieniu, dzień 27 grudnia, w którym lud wielkopolski w świętym i zwycięskim porywie podniósł broń powstańczą, jest symbolem walki o Polskę wolną naprawdę i rzeczywiście wielką, o pokój w Europie.

[…] trzeba było dopiero tej potwornej w swej grozie wojny […] by świat zrozumiał te dwie wielkie prawdy realnej polityki, które zrodziły Powstanie Wielkopolskie:

1) Niemcy i ich zaborczość muszą być zdruzgotane raz na zawsze,

2) Polska musi wrócić na Zachód. Tych prawd […] nie zrozumiała »wielka piątka« Wersalu. […] Marsz powstańców wielkopolskich, którego nie mogli zatrzymać Niemcy – powstrzymała koalicja. Pokój, jaki światu dał Wersal, przetrwał tylko 20 lat. Bez Powstania Wielkopolskiego i Ziem Zachodnich, które ono Polsce przyniosło, równowaga Europy wywróciłaby się wcześniej. […]

Polska znów stać się musi […] potężną przeciwwagą nawały niemieckiej. Rolę tę spełnić może tylko – jak tego chciał instynkt powstańców – przy pełnej restytucji macierzystych ziem polskich i przy powrocie na Zachód […].

U podstaw tego pierwszego w naszych dziejach zwycięskiego powstania nie leżała sama tylko negacja: bunt przeciw zaborcy. »Naród ma jedynie prawo być, jako PAŃSTWO!« – jak mówi Wyspiański w »Wyzwoleniu«. Wybuchło ono jako wyraz woli narodu samostanowienia o sobie, jako wyraz wiary w niepodzielność ziem polskich. I tu właśnie, w tym świadomie wszechpolskim czynie zwycięskim leży ogólnopolskie znaczenie Powstania Wielkopolskiego. Stąd winno ono stać się własnością i świętem całego narodu, jak są nim bohaterskie, choć zakończone klęską powstania z roku 1830 i 1863.

Nie było Powstanie Wielkopolskie zabawą w rozbrajanie Niemców mających dość wojny […]. Silne oddziały regularnej armii […] doskonale uzbrojone i dowodzone, uderzyły na powstańców. Powstanie zamieniło się w regularną wojnę polsko-niemiecką, która przez miesiące całe toczyła się zaciekle od Ponieca, wzdłuż całego pogranicza, przez Czarnków po Nakło. Po stronie polskiej stanęły wszystkie stany w potężnym akcie zbiorowej woli, boć powstanie to nie było wywołane i kierowane przez jednostkę. […] Po zwycięskim swym przebiegu zrodziło ono armię wielkopolską, która […] pospieszyła z pomocą braciom Ślązakom i z odsieczą Lwowu, świadoma niepodzielności ziem polskich.

Wojna obecna czyni z idei, które […] tkwiły w istocie Powstania Wielkopolskiego dogmat polityczny. Problem zachodnich granic Polski jest jego problemem kapitalnym, conditio sine qua non przyszłego pokoju. Dla nas zaś – to sprawa życia i śmierci na stulecia: powrót na szlak Chrobrego. Dla tej przyszłości jest Powstanie Wielkopolskie najlepszym drogowskazem narodowym. […] Teraz nikt już nie zdoła nas zatrzymać na Poniecu, Czarnkowie, Nakle. Naszym celem jest Odra!”

Od kompanii powstańczych – do armii wielkopolskiej

Drugi z zamieszczonych w numerze szóstym „Be-Zet” artykułów stanowił krótki szkic, poświęcony dziejom powstania. Oto jego fragmenty:

„Już we wrześniu 1918 roku tajny Komitet Obywatelski w Poznaniu rozpoczął poufną organizację przyszłego państwa, wyznaczając kierowników administracji do najniższych szczebli i przygotowując się do zbrojnego objęcia władzy. Wybuch rewolucji pracę tę przyspieszył i ułatwił. […] Obsadzanie Rad Robotniczych i Żołnierskich przez Polaków było powszechne i prowadzone w takim zakresie, że wszędzie niemal majoryzowano Niemców. W ten sposób faktyczna władza ośrodków prowincjonalnych skupiła się w polskim ręku, dając równocześnie czynnikom polskim pewną swobodę ruchów i działania. Nawet wojskowego – gdyż przy Radach Żołnierskich tworzono oficjalnie polskie kompanie wojskowe […] albo Straże Ludowe, które wespół z Sokołem, harcerstwem i POW od dawana przygotowującymi powstanie – stały się pierwszą polską siłą zbrojną na Ziemiach Zach. Równocześnie na prowincji powstają lokalne Komitety Narodowe o tendencjach umiarkowanych, przygotowujące ewolucyjne objęcie władzy. W Poznaniu powstaje Naczelna Rada Ludowa […].

Gdy 27 grudnia w Poznaniu doszło do prowokacyjnego zrywania przez niemieckich żołnierzy i cywilów sztandarów koalicyjnych i polskich, którymi udekorowano miasto na przyjęcie Paderewskiego – stało się to iskrą rzuconą na prochy. […] Rozgorzała walka w Poznaniu. Wieść o niej lotem błyskawicy rozniosła się po Wielkopolsce, stając się wszędzie pobudką do powstania. […] W kilka godzin powstańcy poznańscy zdobywają zaciekle bronione Prezydium policji, zamek, komendę placu, obsadzają pocztę i dworzec. W nocy na 28 grudnia zarekwirowanymi wozami przybywają do Poznania z pomocą kompanie kórnicka i średzka, rozbrajają na dworcu przybyły z odsieczą niemiecki pułk piechoty z Gniezna […]. Walki w Poznaniu […] trwają jeszcze przez następny dzień, ale w tym czasie już cała niemal Wielkopolska porwała się do broni.

28 grudnia Września rozbiwszy garnizon „Grenzschutzu” ogląda wolność, Powidz przeżywa swój pierwszy dzień wolności. 29 grudnia wolne już jest Witkowo, a 30 – wolność odzyskują: Gniezno, Wągrowiec. […] jeden z drugim padają ciosy na walczące z uporem garnizony niemieckie. Śrem (30/31), Rogoźno, Oborniki, Gołańcz, Kcynia (noc z 31 na 1 stycznia), Nakło (Nowy Rok) – zrzuciły własnymi siłami jarzmo niewoli, tworzą swe kompanie powstańcze i spieszą jak wezwane przez wici na odsiecz, z pomocą sąsiednim miastom [...] 4 stycznia 1919 roku wolny jest już Czarnków i kończą się walki na Ławicy pod Poznaniem, ale opór niemiecki organizuje się, rośnie z dnia na dzień… Z głębi Prus napływają posiłki. Naprzeciw tej doskonale wyekwipowanej i jednolicie dowodzonej armii regularnej stają niewielkie (w sumie 17-tysięczne) luźne oddziałki powstańcze, działające we własnym zakresie, bez ogólnego planu, bez jednolitego dowództwa. […]

W ciągu dwu pierwszych tygodni walki, oddziały powstańcze wypierają Niemców na całym froncie, od Wieruszowa po Inowrocław. Powstaje już teraz w Poznaniu i dowództwo główne, które […] organizuje armię, a jego sztab główny opracowuje plany kampanii dla 200-kilometrowego frontu. Tworzy się w Wielkopolsce 9 okręgów wojskowych. Wrą zaciekłe walki o Szubin. Chodzież jest już defi nitywnie w rękach polskich, ciężkie zmagania toczą się pod Zbąszyniem, krwawe walki trwają pod Ślesinem, Mroczą, Białośliwiem. W dniu 11 stycznia w wyniku walk o Szubin Niemcy zostają odrzuceni, front od Czarnkowa po Złotniki Kujawskie jest utrzymany. 15 stycznia z ramienia Naczelnej Rady Ludowej dowództwo obejmuje gen. Dowbor-Muśnicki […].

W dniu 2 lutego rozpoczyna się na północnym odcinku frontu ofensywa silnych niemieckich batalionów piechoty wspieranej liczną artylerią i pociągami pancernymi. […] »Żelazne bataliony« pruskie wyborowego żołnierza nie mogą jednak zmóc bojowego ducha powstańców. Poniósłszy ciężkie straty w ludziach […] Niemcy musieli wycofać się za Noteć. W dziesięć dni później, 12 lutego, rozpoczyna się silne uderzenie ofensywy niemieckiej na środkowym odcinku frontu, w kierunku na Kargowę, Babimost, Nową Wieś. Powstańcy zatrzymują ofensywę na linii jezior zbąszyńskich. Na południu powiaty: ostrzeszowski, odolanowski i krotoszyński są w ręku powstańców, krwawo odpierających ataki niemieckie i toczących ciężkie, ale zwycięskie boje pod Rawiczem, o Miejska Górkę i Sarnowę.

16 lutego 1919 roku w Trewirze podpisany zostaje rozejm polsko-niemiecki. W rękach powstańców zostaje na ogół teren zdobyty w walkach, choć w szeregu punktów musieli oni cofnąć się z zajmowanych pozycji (rejon Rawicza, Kępna, Nakła). […] potyczki graniczne z udziałem artylerii trwają do września 1919 roku. Ostatnim aktem wyzwalania się Wielkopolski staje się obsadzenie w styczniu 1920 r. naszej granicy zachodniej, ustalonej Traktatem Wersalskim.

W pierwszych miesiącach roku 1919 powstaje z luźnych oddziałów powstańczych wojsko wielkopolskie. […] Większość [formacji] organizowano nie w koszarach, lecz na froncie. Parafi alne kompanie i powiatowe bataliony, zdobyczne kulomioty i działa dały początek kompaniom cekaemów i bateriom artylerii. Trzy dywizje własne wystawiła Wielkopolska i jedną dywizję Strzelców Pomorskich. Oprócz 12 pułków piechoty, tworzono pułki artylerii wielkopolskiej, trzy pulki ułanów i oddziały specjalne. Wysiłek Wielkopolski nie ograniczył się jednak do dostarczenia ludzi i koni. Wojsko kosztowało miliony i każdy płacił chętnie, bo wiedział i rozumiał, że płacić trzeba. Aprowizację frontu organizowali miejscowi piekarze i rzeźnicy. Kto nie chwytał za broń – organizował administrację. I oto z tych samorzutnych, luźnych, lecz skoncentrowanych ku wspólnemu celowi wysiłków, powstała armia wielkopolska, którą już 3 Maja 1919 r. zaprezentowano koalicyjnym misjom wojskowym i polskim posłom sejmowym. W parę miesięcy później ta armia wielkopolska wchodzi do walki na innych frontach polskich. W bitwie o Warszawę, na froncie wschodnim, pod Lwowem – w walce o całość Ojczyzny Odzyskanej […].”

Wybierz Strony

  • 1
  • 2

Powiązane informacje