Upamiętnianie

Masowe, ludowe i antyniemieckie

Pamięć powstania wielkopolskiego w latach 1956–1989 autor: Piotr Grzelczak Kronika Miasta Poznania" 2018, nr 3, Wydawnictwo Miejskie Posnania

Wybierz Strony

Długo oczekiwana budowa, poprzedzona uroczystym wmurowaniem aktu erekcyjnego w 45. rocznicę powstania32, ruszyła ostatecznie w 1964 roku. Centralnym elementem pomnika Wiśniewski uczynił wysoki na kilkanaście metrów nieregularny trzon, opasany odlanymi w brązie płaskorzeźbami spiętymi piastowskim orłem. Znalazło się na nich miejsce dla strajkujących w obronie języka polskiego dzieci wrzesińskich, Michała Drzymały i jego słynnego wozu, Franciszka Ratajczaka, a także… Marcina Kasprzaka obejmującego czułym gestem poznańskiego robotnika, co jest o tyle interesujące, że raptem w 1963 roku otrzymał on już pomnik w parku swego imienia przy ul. Głogowskiej. Tak czy inaczej płaskorzeźby miały stanowić narracyjne i programowe dopełnienie drugiego członu pomnika, zaproponowanego, jak wieść niesie, przez stroniącego od abstrakcyjnych form Szydlaka33. Była nim wolno stojąca rzeźba figuralna przedstawiająca dwójkę umundurowanych powstańców: oficera i szeregowca.


7. Weterani powstania wielkopolskiego w księgarni „Domu Książki” im. R. Wilkanowicza przy pl. Wielkopolskim (od lewej: W. Kosmowski, E. Goćwinski, B. Łuczewski, S. Malinger, T. Budziszewski), XII 1978 r., fot. S. Wiktor, ze zb. archiwum KMP

Monument, który pierwotnie miał stanąć na 20. rocznicę PRL-u [!], udało się ostatecznie odsłonić 19 września 1965 roku. Scenariusz samej uroczystości szczegółowo i ze znacznym wyprzedzeniem rozpisano w gabinetach Wydziału Propagandy KW PZPR. Jego autorzy specjalnie nie ukrywali, że zarówno sam pomnik, jak i przyszła ceremonia to znakomita okazja do cynicznego wykorzystania powstańczych zasług do bieżących celów politycznych dwojakiej wszakże natury. Po pierwsze, każdorazowo podnoszono, że uczestnicy powstania niejako zainicjowali przemiany dziejowe, których rzeczywistym ukoronowaniem była dopiero „ludowa” Polska. Ich naturalnymi spadkobiercami mieli być zaś żołnierze walczący w czasie II wojny światowej u boku Armii Czerwonej oraz ci służący na co dzień w tzw. Ludowym Wojsku Polskim (dalej: LWP). Toteż postulowano, aby owe „trzy pokolenia” spotkały się symbolicznie pod pomnikiem w czasie ceremonii jego odsłonięcia34, którego istotnym elementem miała być defilada pododdziałów LWP, uroczysta promocja absolwentów dwóch poznańskich szkół oficerskich oraz ślubowanie na „wierność ideałom socjalizmu” składane przez rzeszę ok. 20 tys. członków ZMS, ZMW, Związku Studentów Polskich i Związku Harcerstwa Polskiego (dalej: ZHP). Z drugiej jednak strony owa podnoszona na każdym kroku „sztafeta pokoleń” otrzymała w 1965 roku bardzo konkretnego i wspólnego wroga: „zachodnioniemieckich rewizjonistów”, wyraźnie niedostrzegających „nieodwracalności polskich granic na Odrze i Nysie”. Nie był to jednak koniec aktualiów, gdyż założono, że planowana manifestacja będzie miała dodatkowo… „charakter potępienia agresji imperializmu amerykańskiego w Vietnamie oraz poparcia dla walczącego narodu Vietnamskiego”35.

Przebieg ceremonii odsłonięcia pomnika stanowił dokładne wypełnienie jej programu opracowanego pod auspicjami kierownika Wydziału Propagandy KW PZPR Aleksandra Anholcera36. Jak daleko była posunięta kontrola nad całością wydarzeń ze strony kierowanej przezeń jednostki, niech świadczy fakt, że to w jej obrębie napisano specjalne podziękowania, które uhonorowani odznaczeniami weterani mieli odczytać jako własne37. Podobnie rzecz się miała z poznańskimi mediami, które uwzględniając „myśli przewodnie” posłane uprzednio z KW pod adresy redakcji, karnie dostarczyły na partyjne biurka szczegółowe wykazy publikacji planowanych w związku z odsłonięciem pomnika. Większość z nich miała wysoce pożądany w epoce gomułkowskiej jednoznacznie antyniemiecki wydźwięk. W przededniu odsłonięcia monumentu należało zatem pisać o agresji niemieckiej we wrześniu 1939 roku, zająć się wykazaniem „zgubności dla świata – haseł wyborczych w NRF” czy też po raz wtóry wyjaśnić „kim był kanclerz Bismarck i dlaczego NRF nawiązuje do jego postaci”38. Poznańska prasa z nawiązką sprostała temu zadaniu39, uzupełniając niejako przesłanie zawarte w przemówieniach wygłoszonych w czasie samych uroczystości przez Szydlaka40 i przewodniczącego Rady Państwa Mariana Spychalskiego. Zwłaszcza ten ostatni przeszedł sprawnie od docenienia powstańczej epopei, która doprowadziła do „częściowego przynajmniej zwrócenia Polsce ziem zagrabionych w ciągu wieków przez teutońskich najeźdźców”, poprzez potępienie „zbrojnych hord marines” realizujących interesy amerykańskiego imperializmu w Wietnamie, by poprzestać na zganieniu „kapitalistycznych władców NRF”, jawnych „epigonów hitleryzmu”, występujących „przeciwko ustalonym nienaruszalnym granicom naszego i innych narodów”41.

Po niewątpliwym sukcesie, jakim była budowa pomnika, uświetniona dodatkowo pamiątkową publikacją42, każda kolejna rocznica powstania zyskała niejako naturalną scenografię. Na kolejnych kilkanaście lat, przynajmniej do czasu odsłonięcia pomnika Armii „Poznań”, u jego stóp odbywały się dziesiątki innych publicznych imprez o charakterze wojskowym w mniejszym bądź większym stopniu legitymizujących komunistyczny system, by wymienić tylko zaaranżowany już we wrześniu 1966 roku „wojewódzki zlot kombatantów II wojny światowej” z udziałem generałów Mieczysława Moczara i Wojciecha Jaruzelskiego43, kolejne promocje absolwentów poznańskich szkół oficerskich czy też ślubowania członków Ochotniczych Hufców Pracy. Specyfika definiowania powstania w czasach gomułkowskich poprzez wpisywanie go we współczesny, jawnie antyniemiecki kontekst polityczny sprawiła zarazem, że skądinąd bogaty program obchodów „okrągłej” 50. rocznicy niepodległościowego zrywu Wielkopolan dość nieoczekiwanie zyskał sporo nowych punktów. Obszerny dokument opracowany w Wydziale Propagandy i Kultury KW PZPR w lipcu 1968 roku44 zakładał m.in., że głównym zadaniem organizatorów powstańczego jubileuszu winno być „ukazanie Polski Ludowej jako państwa, które zrealizowało marzenia ludowych mas powstańczych”, a także zilustrowanie „narastającego niebezpieczeństwa odrodzenia się sił faszystowskich w RFN i konieczności obrony naszych granic na Odrze i Nysie przed zakusami rewizjonistów zachodnioniemieckich”. Z tej przyczyny podjęto decyzję, aby 50. rocznicę powstania wielkopolskiego „związać ściśle” z 25. rocznicą LWP, co z kolei spowodowało, że inauguracja powstańczych obchodów nastąpiła już we wrześniu 1968 roku. Jej najistotniejszym punktem uczyniono uroczystości „dla uczczenia pamięci bohaterskiej postawy mieszkańców Kłecka podczas napaści hitlerowskiej na Polskę” (7–8 IX), które tylko do pewnego stopnia równoważyły o tydzień późniejsze i już ściśle powstańcze obchody zaaranżowane w Ostrowie Wielkopolskim (14–15 IX), uzupełnione w październiku (18 X) wiecem u stóp pomnika w Poznaniu zwołanym pod hasłem „Spotkanie trzech pokoleń” (powstańcy, żołnierze garnizonu poznańskiego, młodzież).

Na właściwe obchody przyszedł czas w grudniu 1968 roku45. Ich bogaty scenariusz otwierała sesja naukowa w Auli Uniwersyteckiej z udziałem czołowych poznańskich historyków46, którą dodatkowo uświetniły premiery dwóch książek: najnowszej monografii powstania przygotowanej przez zespół autorski pod kierunkiem Zdzisława Grota47, a także drugiej edycji albumu wydanego po raz pierwszy w 1963 roku przez Mariana Olszewskiego48. Tuż przed świętami Bożego Narodzenia zorganizowano z kolei wielki harcerski zlot młodzieży, w czasie którego Chorągiew Wielkopolska ZHP otrzymała imię Powstańców Wielkopolskich (nad całością imprezy dominowało wywieszone w Auli Uniwersyteckiej hasło: „Polsce Ludowej serca, myśli, czyn”)49, natomiast na cmentarzu Górczyńskim odsłonięto nowy pomnik Powstańców Wielkopolskich, przyznać trzeba, że dość ascetyczny w formie w porównaniu do jego przedwojennego i zniszczonego przez Niemców pierwowzoru50. Wreszcie na 27 grudnia 1968 roku zaplanowano uroczystość wmurowania aktu erekcyjnego pod budowę Domu Weterana na Szelągu, otwarcie okolicznościowej wystawy w Muzeum Narodowym, a także „centralną” powstańczą akademię w hali nr 20 MTP51. Ponownie zabrakło na niej I sekretarza KC PZPR Władysława Gomułki, co jest dość znamienne, zwłaszcza w kontekście kształtu polityki zagranicznej prowadzonej przezeń „na odcinku zachodnim”, przez co najważniejszym „warszawskim” gościem w Poznaniu był już niejako tradycyjnie marszałek Spychalski. Wygłosił on tutaj dość sztampowe przemówienie, charakterystyczne dla miejsca przewidzianego dla powstania wielkopolskiego w polityce historycznej PZPR epoki gomułkowskiej. Było zatem o „ludowym charakterze powstania”, o „masach pracujących” biorących w nim udział, o zdobywcach Cytadeli – „kontynuatorach dzieła powstańców”, o „jedynie słusznej” polityce PZPR i o „aktywnym udziale [PRL-u] w ogólnoświatowej walce o pokój zagrożony poczynaniami imperializmu”. Całość kończyły „najserdeczniejsze życzenia sukcesów” skierowane do sędziwych już powstańców… „w pomnażaniu osiągniętego dotychczas dorobku, w pracy dla dobra Polski Ludowej”52.


8. Prapremiera spektaklu wg sztuki G. Górnickiego Poszli ci, którzy powinni, Teatr Polski, 28 XII 1978 r., fot. S. Wiktor, ze zb. cyryl.poznan.pl

Zdecydowanie bardziej rozbudowana była rocznicowa mowa nowego I sekretarza KW PZPR w Poznaniu i wschodzącej partyjnej „gwiazdy” w jednej osobie – Kazimierza Barcikowskiego. Charakteryzując powstanie, zdecydował się on bowiem dość mocno rozbudować pewne wątki składające się na jego oficjalną definicję. Dowodził przeto, że powstańczy sukces był w dużej mierze możliwy dzięki rewolucji październikowej i szybkiemu „rozprzestrzenianiu się walk wyzwoleńczych i rewolucyjnych” w Europie Środkowej, natomiast uzurpujące sobie doń pretensje przedwojenne „ugrupowania polskiej prawicy” zabiegać miały w tym czasie jedynie o „uzyskanie autonomii ziem polskich w ramach któregoś z państw zaborczych”. W owej niesprzyjającej sytuacji (vide „polityka wyczekiwania i paktowania z prusactwem” Naczelnej Rady Ludowej) nie wszystkie powstańcze cele mogły zatem zostać osiągnięte od razu. Jednym z nich miała być zdaniem Barcikowskiego piastowska („dziś ludowa i socjalistyczna”) granica na Odrze i Nysie. Co wreszcie ciekawe, dotknął on tzw. „śliskiego” tematu, który w powojennych ocenach powstania właściwie się nie pojawiał. Rzecz wiązała się bowiem z przesunięciem „przez reakcję” wielkopolskiego wojska na wschód „do walki z rosyjską rewolucją, w pogoń za nieziszczalnymi marzeniami Polski szlacheckiej o panowaniu nad Ukrainą i Białorusią [!]”. Wszystko to doprowadzić miało w efekcie „do zwichnięcia słusznego i jakże ważnego dla Polski ludowego kierunku Powstania Wielkopolskiego – kierunku na Pomorze i Śląsk”53. Co ciekawe, mocno przejaskrawione i zideologizowane do granic przyzwoitości przemówienie Barcikowskiego tylko do pewnego stopnia korespondowało z profilem rocznicowej publicystyki, która operowała raczej na wątkach propagandowych sprawdzonych w czasie poprzednich rocznic. Kroku I sekretarzowi KW PZPR dotrzymywali tylko nieliczni, jednym z nich był Zbigniew Szumowski, który na łamach „Głosu Wielkopolskiego” nie zawahał się włączyć powstania w tryby… „kampanii antysyjonistycznej” prowadzonej w prasie w ramach bieżącego sporu politycznego toczącego PRL po wydarzeniach Marca 1968. Tłumaczył on zatem, że zasadniczą winę za tłumienie pamięci o powstaniu w dobie „antyleninowskich wypaczeń” (1948–1956) ponoszą „ludzie przeciwni, wrodzy tradycjom aktywności mas ludowych. Częstokroć personalnie ci sami, co już po VIII Plenum PZPR z 1956 r. próbowali osiągać ten sam cel dla odmiany kosmopolitycznym nihilizmem”. Jednym z nich miał być zdaniem Szumowskiego „nie kto inny jak osławiony docent Baumann”, który „niegdyś w 1953 roku oburzał się »rewolucyjnie«, iż w Poznaniu wciąż jeszcze jest ulica Franciszka Ratajczaka”54.

Nowe polityczne otwarcie, do którego doszło na partyjnych szczytach w grudniu 1970 roku, nie zmieniło bynajmniej zasadniczej oceny powstania. Wydaje się zarazem, że wraz ze sfinalizowaniem przez odchodzącego Gomułkę układu PRL–RFN (7 XII 1970) rzekome marzenie powstańców o granicy na Odrze i Nysie przestało dominować w przekazie propagandowym. Przy okazji obchodów 55. rocznicy eksponowano zatem przede wszystkim zasługi, jakie PRL położyła w pracy na rzecz „właściwej oceny, wysokiego uznania i zrozumienia dla powstańczego czynu”. Dostrzegalny już u progu „dekady sukcesu” swoisty kult nowego I sekretarza KC PZPR Edwarda Gierka sprawił skądinąd, że autorzy scenariusza tegoż jubileuszu już w drugim akapicie pospieszyli z bałwochwalczymi zapewnieniami: „Szczególnie obecnie kierownictwo Partii i Rządu, a zwłaszcza osobiście I sekretarz KC PZPR tow. Edward Gierek wykazuje dużo troski i zainteresowania sprawami właściwej społecznej oceny Powstania Wielkopolskiego”55. Dodajmy, że pewna schematyczność charakteryzująca w owym czasie kolejne powstańcze obchody56 została w 1973 roku nieco urozmaicona za sprawą nadania imienia Powstańców Wielkopolskich nowemu masowcowi Polskiej Żeglugi Morskiej57, który ze znacznym poślizgiem zwodowano i ochrzczono dopiero rok później.

Widowiskowość owej uroczystości w żadnym stopniu nie może się jednak równać z rozmachem, z jakim zaaranżowano w Poznaniu obchody 60. rocznicy powstania, które śmiało można zdefiniować jako nieformalny szczyt organizacyjnych możliwości komunistycznych władz na powstańczej płaszczyźnie. Miało to zapewne związek z zapowiedzią przyjazdu na „centralną akademię” samego Gierka, a także do jakiegoś stopnia wynikało z atmosfery panującej w Poznaniu, gwałtownie zmieniającej się pod rządami „technokraty” Jerzego Zasady. Jak dalece poważnie traktowano 60. rocznicę powstania w gmachu miejscowej PZPR, niech zaś świadczy fakt, że egzekutywa KW już w lutym 1978 roku omawiała program jej obchodów58, który był de facto gotowy w listopadzie roku 1977. W swoistym wprowadzeniu do tegoż dokumentu, mającym wyraźny rys ideologicznego fundamentu, podkreślano m.in., że powstanie „w stopniu niewystarczającym” zostało zapisane w świadomości Polaków, za co zasadniczą winę wciąż ponosić miała… II RP i typowe dla jej czasów „burżuazyjne metody selekcji, usuwające w cień zachodnie idee piastowskie”. Niezależnie od sukcesu powstania osiągniętego wbrew „klasom posiadającym” głównym zadaniem partyjnych propagandystów Anno Domini 1978 było wpisanie jego „ludowego” potencjału w bieżące potrzeby partii władzy. Te zaś wraz z postępującym kryzysem gospodarczym były wprost palące. Cele rocznicowej „pracy politycznej i ideowo-wychowawczej” brzmiały zatem dość jednoznacznie i sprowadzały się m.in. do „umacniania ideowo-moralnej jedności narodu”, „szacunku dla państwa, jego instytucji i rzetelnej pracy”, wreszcie „kształtowania poczucia socjalistycznej godności narodowej”59.

Pozostawiając na boku owe propagandowe zaklęcia, należy podkreślić, że grudzień 1978 roku upłynął w Poznaniu i Wielkopolsce pod znakiem obchodów 60. rocznicy powstania wielkopolskiego, z których rzutkością nie mogły się równać żadne inne w dziejach PRL. Liczba rozmaitych wydarzeń, akademii, książkowych i artystycznych premier etc. szła w dziesiątki. Wyjątkowy urodzaj zapanował m.in. w przypadku tablic i napisów pamiątkowych. Jedną z pierwszych imprez tego typu było odsłonięcie tej poświęconej poecie powstania Romanowi Wilkanowiczowi przed księgarnią jego imienia przy pl. Wielkopolskim60. Kolejnymi były zaś te odsłonięte na Malcie, gdzie uczczono pamięć harcerzy poległych w powstaniu61, na kamienicy przy ul. Garbary 28 mieszczącej w 1918 roku główną kwaterę skautową i komendę Polskiej Organizacji Wojskowej Zaboru Pruskiego62, na pl. Wolności na pamiątkę przysięgi złożonej w styczniu 1919 roku przez powstańców63, przy ul. Dąbrowskiego na biurowcu Fabryki Obrabiarek Specjalnych „Ponar – Wiepofama” w związku z nadaniem zakładom imienia Powstańców Wielkopolskich64, wreszcie na frontonie hotelu Bazar, gdzie zrekonstruowano tablicę odsłoniętą pierwotnie w 1928 roku i upamiętniającą Ignacego Paderewskiego65. Każda z wymienionych imprez nosiła wszelkie znamiona charakterystycznej dla epoki celebry, której przebieg ściśle regulował stosowny scenariusz opracowany bądź zatwierdzony przez poznańskie władze partyjne.  Wymienionym wydarzeniom o charakterze kommemoracyjnym towarzyszyła m.in. ogólnopolska sesja naukowa zorganizowana przez Instytut Historii UAM (Powstanie Wielkopolskie a odbudowa państwa polskiego)66, okolicznościowe wystawy w Arsenale (60 rocznica Powstania Wielkopolskiego w plastyce) 67 i Muzeum Narodowym (60 rocznica Powstania Wielkopolskiego 1918– 1919)68, a także premiera spektaklu według sztuki Gerarda Górnickiego Poszli ci, którzy powinni na deskach Teatru Polskiego69. Całość uzupełniała bogata oferta na rynku księgarskim, gdzie można się było m.in. zaopatrzyć w nową, monumentalną monografię Powstanie Wielkopolskie 1918–1919. Zarys dziejów pióra trojga poznańskich historyków: Antoniego Czubińskiego, Zdzisława Grota i Benona Miśkiewicza70, popularnonaukową syntezę przygotowaną przez pierwszego z wymienionych71, specjalny tom „Kroniki Wielkopolski” (1978, nr 4), a także sięgnąć po antologię powstańczej poezji i pieśni w przygotowaniu Józefa Ratajczaka72.

Najważniejszym elementem rocznicowej układanki była w 1978 roku centralna akademia w poznańskim Teatrze Wielkim z udziałem Edwarda Gierka, którą ze względu na przyjazd „dostojnego gościa” przesunięto ostatecznie na poniedziałek 18 grudnia. Jej kulminacją było udekorowanie przez I sekretarza KC PZPR sztandaru Poznania orderem Krzyża Grunwaldu I klasy przyznanym miastu przez Radę Państwa na jego wniosek. „Niewiele jest dni w dziejach Poznania, które tak wyraziście jak wczorajszy – 18 grudnia 1978 roku – utrwalą się w pamięci jego mieszkańców”, pisał z emfazą godną lepszej sprawy dziennikarz „Głosu”, relacjonując udział Gierka w powstańczej gali73. Ten ostatni wygłosił tutaj dość banalne przemówienie, wielokrotnie jednak zdaniem prasy „nagradzane owacyjnymi oklaskami”, w którym najmocniej wybrzmiał… nie najlepszy stan gospodarki PRL-u. Chwiejący się w posadach system generujący „szereg napięć” wymagał w ocenie Gierka społecznej konsolidacji i stwarzał szczególne „zapotrzebowanie na te wartości, które cechują w wysokim stopniu mieszkańców Poznania, województwa poznańskiego, całej Wielkopolski – zmysł organizacyjny, zaradność i gospodarność, rzetelność w wykonywaniu obowiązków, ofiarność i dyscyplina”74. Taka, a nie inna zawartość mowy Gierka w czasie obchodów 60. rocznicy powstania wielkopolskiego ilustruje nie tylko fakt instrumentalizowania przez komunistyczną władzę ważnych historycznych wydarzeń dla swoich bieżących potrzeb, ale paradoksalnie ujawnia także, jak istotne miejsce wciąż zajmowało powstanie w pamięci zbiorowej Wielkopolan.

Podobne i zgrane po wielekroć retoryczne popisy Gierka nie powstrzymały bynajmniej postępującego kryzysu, który pod koniec lata 1980 roku doprowadził do jego widowiskowego politycznego upadku. W ferworze gorącego sporu na linii władza–społeczeństwo kwestia obchodów kolejnych rocznic powstania wielkopolskiego siłą rzeczy zeszła na nieco dalszy plan. Widać to zwłaszcza w tak specyficznym miesiącu jak grudzień 1981 roku, gdy opracowany niejako rzutem na taśmę program obchodów 63. rocznicy powstania, uwzględniający m.in. udział przedstawicieli NSZZ Solidarność, w momencie wprowadzenia stanu wojennego można było wyrzucić do kosza75. Kolejne gesty wykonywane nieco później na powstańczej płaszczyźnie przez władze (vide rekonstrukcja pomnika 15. Pułku Ułanów Poznańskich w 1982 r. czy też odsłonięcie pomnika Zdobywców Lotniska Ławica w 1984 r., który notabene opatrzono mocno zideologizowaną tablicą pamiątkową), nie wpływały wcale na wzrost zaufania okazywanego stronie partyjno-rządowej przez społeczeństwo. Wszystko to powodowało, że obchody rocznic powstania w latach 80., mimo tradycyjnego wsparcia w środkach masowego przekazu, zyskały smutny organizacyjny porządek, tak charakterystyczny dla wielu innych oficjalnych imprez aranżowanych w owym czasie76. Całość komplikował dodatkowo fakt, że w gmachu KW PZPZR wciąż nie potrafiono wyzbyć się nieznośnej maniery każącej wykorzystywać tradycję powstania (także poprzez uległy partii ZBoWiD) do wygrywania swoich małych politycznych korzyści, by wspomnieć tylko sporządzony przez pracowników Wydziału Propagandy i Agitacji KW PZPR w Poznaniu Apel Powstańców Wielkopolskich, którego przyjęcie miało „uświetnić” 65. rocznicę powstania. Rzekomi powstańcy zwracali się za jego sprawą do weteranów „wielkiej koalicji antyhitlerowskiej”, francuskiego Ruchu Oporu i „wszystkich ludzi dobrej woli” tymi słowy: „Narodom świata nie są potrzebne nowe rakiety, potrzebne są im chleb, praca i przyjaźń. Wzywamy rządy krajów NATO, by zaprzestały bezsensownego wyścigu zbrojeń i uwolniły ludzkość od lęku, cierpienia i głodu”77. Na pewne symptomy ujawniające korektę owej linii trzeba było de facto czekać do końca lat 80. Dały one o sobie wyraźnie znać przy okazji 70. rocznicy powstania, kiedy na Cmentarz Zasłużonych Wielkopolan sprowadzono i pochowano z wojskowymi honorami prochy gen. Stanisława Taczaka78, w księgarniach pojawiła się jego biografia79, do kin zaś trafił pierwszy powstańczy film fabularny Męskie sprawy80. Dla pełni obrazu należałoby jednak dodać, że 22 grudnia 1988 roku członkowie Komitetu Organizacyjnego Obchodów 70. Rocznicy Powstania Wielkopolskiego uzyskali oficjalną audiencję u Wojciecha Jaruzelskiego81.

Wolna Polska, zwłaszcza w swej pierwszej dekadzie, nie okazała się dla tradycji powstania wielkopolskiego zbyt łaskawa. Tak zwana Warszawa nie przejawiała nią większego zainteresowania, w samym zaś Poznaniu i Wielkopolsce kolejne rocznice miały dość skromny program i przebieg, co pogłębiał dodatkowo fakt odchodzenia na wieczną służbę ostatnich powstańczych roczników. Ów smutny obraz uległ widowiskowej zmianie wraz z nastaniem XXI wieku, gdy poznaniacy i Wielkopolanie na nowo i niejako oddolnie „odkryli” chlubne dziedzictwo swoich przodków. Obserwowany od kilkunastu lat fenomen związany ze stałą i różnorodną obecnością powstania w dyskursie publicznym, w czym niemałą zasługę położyły lokalne samorządy, stowarzyszenia i związki, a także środowisko kibicowskie, musi robić wrażenie i każe z optymizmem patrzeć w przyszłość.

Wybierz Strony

Powiązane informacje