Kulisy Powstania Wielkopolskiego

Jak i dlaczego w grudniu 1918 roku doszło do wybuchu Powstania Wielkopolskiego

Marek Rezler

Wybierz Strony

W 1914 roku nic jeszcze nie zapowiadało powstania sprzyjających okoliczności. Mimo wybuchu wojny strona niemiecka nie zmniejszyła nacisku germanizacyjnego, a i na froncie stosunki między żołnierzami polskimi i niemieckimi oficerami nie zawsze układały się koleżeńsko. Dopiero w toku wojny, gdy okazało się, że konflikt długo jeszcze potrwa, sytuacja powoli się zmieniła. W armii zaczęło się kształtować braterstwo broni między żołnierzami polskiego i niemieckiego pochodzenia, które jednak nie zmieniło narodowych zapatrywań „Kaczmarków” (jak nazywano Wielkopolan).

Inaczej było w kraju, gdzie w miarę upływu czasu następowało pogorszenie warunków bytowych i narastała świadomość nieuchronnej klęski Rzeszy. Począwszy od 1917 roku, a zwłaszcza od wyeliminowania Rosji z wojny i niepowodzeń kolejnych ofensyw niemieckich na froncie zachodnim, w Wielkopolsce zaczął się kształtować podziemny opór. Coraz powszechniejsze stały się „polskie urlopy”, z których nie wracano na front, dezercje, w regionie pojawiło się wielu pozornie chorych, dezerterów – ludzi, którzy jednak mieli przeszkolenie wojskowe i doświadczenie frontowe, a do boju za cesarza Wilhelma wracać nie zamierzali. Czekali na dalszy rozwój sytuacji. Co prawda, było to zjawisko częste, ale jednak nie aż tak powszechne, jak do niedawna jeszcze można było przeczytać we wspomnieniach i opracowaniach dotyczących powstania wielkopolskiego. W środowiskach cywilnych poszczególnych miejscowości zaczęły powstawać swoiste „gabinety cieni” – tajne polskie komitety obywatelskie, których członkowie w przypadku załamania rządów niemieckich dzielili pomiędzy siebie funkcje we władzach administracyjnych i w gospodarce. Wykształcenie uzyskane w niemieckich szkołach w zupełności wystarczało, by podjąć takie obowiązki – przynajmniej w początkowym okresie. Najbardziej zapalne było środowisko młodzieży (głównie skauci i członkowie „Sokoła”) i poborowych, którzy przeszli szkolenie wojskowe, ale jeszcze nie zaznali frontu i nie odczuli na sobie okropności wojny. W tym środowisku powstała w lutym 1918 roku Polska Organizacja Wojskowa Zaboru Pruskiego – która jednak (podobnie jak powstała później Organizacja Wojskowa Pomorza) poza nazwą nie miała nic wspólnego z „warszawską” POW.

W listopadzie 1918 roku i po wybuchu rewolucji w Niemczech doszło do załamania dyscypliny armii niemieckiej na froncie zachodnim i przez następne tygodnie, do przedwiośnia 1919 roku, władze berlińskie w rzeczywistości utraciły kontrolę nad rozwojem wydarzeń w prowincji poznańskiej. Był to czas potrzeby rozprawienia się z rewolucją wewnątrz kraju i dominującej obawy o postawę Wielkopolski – żywnościowego zaplecza centrum Rzeszy. Dla Polaków pojawiła się wyjątkowa okazja do wystąpienia o prawa, których przyznanie przez minione kilkadziesiąt lat było niemożliwe. Nastąpiło wielkie uaktywnienie polskich organizacji działających w prowincji, komitetów obywatelskich (na razie jeszcze konspiracyjnie), a 11 listopada powstał w Poznaniu Wydział Wykonawczy Rady Robotniczo-Żołnierskiej, która dwa dni później drogą swoistego zamachu została zdominowana przez Polaków. Członkowie POWZP rozpoczęli gromadzenie broni, powstały oddziały Straży Ludowej oraz Służby Straży i Bezpieczeństwa, formalnie parytetowe składem, w rzeczywistości głównie polskie. W Ostrowie Wielkopolskim przedwcześnie przystąpiono do formowania polskiego oddziału, który po interwencji Komisariatu NRL musiał czasowo przejść przez granicę Królestwa Polskiego i, przekształcony w Batalion Pograniczny, został zakwaterowany w Szczypiornie.

Wydarzenia przyspieszyły w dniach 3-5 grudnia 1918 roku, gdy w Poznaniu obradował wspomniany już wyżej Polski Sejm Dzielnicowy. Nastąpiło oficjalne powołanie Naczelnej Rady Ludowej z sześcioosobową egzekutywą – Komisariatem na czele. Przy bierności i dezorientacji pozbawionej konkretnych wytycznych z Berlina administracji niemieckiej inicjatywa w Poznaniu i wielu miejscowościach regionu przechodziła stopniowo w ręce polskie. Z kolei Komisariat NRL wciąż pertraktował z przedstawicielami Berlina i rozmowy te, z przerwami, toczone były nawet po wybuchu powstania, w ciągu kilku kolejnych tygodni. W regionie narastało napięcie, panowała atmosfera oczekiwania na wydarzenia decydujące o dalszych losach Wielkopolski.

Przyjazd Ignacego Jana Paderewskiego do Poznania wieczorem 26 grudnia i manifestacyjne powitanie artysty doprowadziły do dalszego podniesienia nastrojów patriotycznych, umiejętnie podsycanych przez polskie środowiska niepodległościowe. Paderewski, który przyjechał do stolicy Wielkopolski dla przeprowadzenia rozmów w sprawie dalszych losów ziem zaboru pruskiego po zawarciu traktatu pokojowego i w granicach odrodzonej Polski, unikał kojarzenia jego osoby z nastrojami w Poznaniu. Reprezentował już władze warszawskie, zatem łączenie sytuacji w Poznaniu z Paderewskim mogło poważnie zaszkodzić sprawie polskiej na konferencji pokojowej w Paryżu. Oficjalnie więc artysta zachorował i aż do końca roku nie pokazywał się na zewnątrz hotelu Bazar, w którym zamieszkał.

Następnego dnia, 27 grudnia 1918 roku, odbył się przed Bazarem uroczysty pochód dzieci szkolnych na cześć Paderewskiego, strona niemiecka zaś przygotowywała własną reakcję na wydarzenia w mieście. Późnym popołudniem przez miasto ruszył szowinistyczny pochód ludności niemieckiej, do którego dołączyli także pojedynczy żołnierze stacjonującego na Jeżycach 6. pułku grenadierów. Bardzo aktywni manifestanci demolowali polskie lokale z wywieszonymi flagami państw koalicyjnych, podobnie postąpili z siedzibą Komisariatu NRL – wreszcie dotarli pod Bazar. Tu pochód został zatrzymany przez kordon polskiej Straży Ludowej. W ogólnym napięciu i wieczornych ciemnościach padł strzał (nie wiadomo przez kogo i do kogo oddany), który stał się iskrą do dalszych gwałtownych wydarzeń. Obydwie strony były zaskoczone rozwojem wydarzeń, aczkolwiek chyba jednak bardziej Niemcy.

Początkowo sytuacja wymknęła się spod kontroli, ale do akcji szybko wkroczyły polskie oddziały Straży Ludowej oraz Służby Straży i Bezpieczeństwa. W ciągu kolejnych dwu dni śródmieście Poznania zostało oczyszczone z oddziałów niemieckich. Opanowano dworzec kolejowy i zatrzymano transporty wojskowe przybywające Niemcom na pomoc. W polskich rękach znalazły się Cytadela, forty otaczające miasto i koszary – z wyjątkiem koszar 6. pułku grenadierów, których nie udało się zdobyć mimo kilku ataków (oddział ten opuścił miasto dopiero na podstawie później zawartej umowy). Do intensywnej wymiany ognia doszło też pod gmachem Prezydium Policji, zanim budynek został opuszczony przez niemiecką załogę. Ostatnim akcentem zbrojnym w Poznaniu było przeprowadzenie zorganizowanej akcji zajęcia stacji lotniczej w Ławicy, 6 stycznia 1919 roku.

Komisariat Naczelnej Rady Ludowej początkowo uznał wybuch powstania za przedwczesny. Zakładano wystąpienie zbrojne, ale dopiero na połowę stycznia, gdy do Poznania przybędzie z Warszawy oficer o odpowiednio wysokim stopniu, który obejmie komendę nad wojskami w Wielkopolsce. Rozmowy na ten temat prowadzone były już od dłuższego czasu. Jednak gwałtowność wydarzeń sprawiła, że zaszła potrzeba przejęcia kontroli nad rozwojem ruchu. 28 grudnia stanowisko głównodowodzącego Siłami Zbrojnymi w byłym Zaborze Pruskim objął major Stanisław Taczak – oficer, który w Poznaniu znalazł się przypadkowo i od początku zastrzegł tymczasowość wykonywania swych obowiązków. Oficer ten w ciągu dwóch kolejnych tygodni od podstaw zorganizował Dowództwo Główne, przejął kontrolę nad wydarzeniami poza Poznaniem, ustalił plan dalszych działań i zapoczątkował proces tworzenia armii powstańczej.

Wiadomość o poznańskich wydarzeniach z 27 grudnia jeszcze tego samego wieczora drogą telefoniczną dotarła do najdalszych miejsc regionu. Natychmiast powstało kilka ośrodków, z których ruch powstańczy zaczął się szerzyć na okoliczne miejscowości. Były to przede wszystkim: Czarnków, Gniezno, Gostyń, Grodzisk Wlkp., Kościan, Krotoszyn, Ostrów Wlkp., Szamotuły, Śrem, Środa Wlkp., Wągrowiec i Września. Władzę w nich przejmowały (od początku grudnia już legalne) powiatowe rady ludowe, a miejscowe oddziały Straży Ludowej oraz Służby Straży i Bezpieczeństwa stawały się kompaniami powstańczymi o regionalnych nazwach. W mniejszych ośrodkach oddziały powstańcze formowane były spontanicznie, a następnie i po zmianie władzy w rodzimej miejscowości ruszały one do wyzwalania najbliższej okolicy. Znaczną rolę w tym działaniu odgrywali polscy księża i ziemianie, działacze społeczni i narodowi. Oddziały te często działały bez planu, instynktownie, a ruch osobowy między nimi bywał ogromny, co sprawia, że dziś sporządzenie pełnego spisu uczestników pierwszego, spontanicznego okresu powstania wielkopolskiego jest niemożliwe. Swoboda działania polskich ochotników była uzależniona przede wszystkim od liczby polskich mieszkańców. Im bliżej granic regionu, tym działania polskie były bardziej utrudnione, ze względu na aktywność miejscowych Niemców, często osiedlonych tu w wyniku wcześniejszej celowej polityki Berlina. W miarę upływu czasu dawały coraz bardziej znać o sobie miejscowe oddziały Heimatschutz-Ost i Grenzschutzu, które w połączeniu z żołnierzami oddziałów zmuszonych do opuszczenia swych garnizonów zaczęły przygotowywać działania ofensywne.

Spontaniczny okres powstania wielkopolskiego trwał do połowy stycznia 1919 roku i w zasadzie w tym czasie udało się opanować większość obszaru objętego zasięgiem władzy Komisariatu Naczelnej Rady Ludowej. Zaczęło funkcjonować specyficzne, wielkopolskie państwo powstańcze, które w praktyce istniało do chwili uprawomocnienia się w styczniu 1920 roku postanowień traktatu wersalskiego.

Powstanie wielkopolskie było nieuniknione, będąc jednocześnie ukoronowaniem ponad stu lat polskich przygotowań: spokojnych, metodycznych i – rozsądnych.

 

Wybierz Strony

Powiązane informacje