Kulisy Powstania Wielkopolskiego

Udział duchowieństwa katolickiego w Powstaniu Wielkopolskim i w utrzymaniu polskości w okresie zaborów 1793-1918

Ks. Dariusz Śmierzchalski-Wachocz

Wybierz Strony

Kiedy spojrzymy w źródła historyczne, zobaczymy, że od XVIII wieku aż do czasu I wojny światowej rząd pruski stosował politykę wynaradawiającą. Społeczeństwo wielkopolskie miało możliwość zahartowania się m.in. w okresie osławionego Kulturkampfu: wywłaszczeń z ziemi, karania chłostą dzieci za używanie języka polskiego w szkole. Wobec zdecydowanych i programowych działań zaborcy w stosunku do społeczeństwa Kościół katolicki stanął na wysokości zadania, a polskie duchowieństwo było jedną z najbardziej dynamicznych grup wykazującą się ogromną inicjatywą organizacyjną i ofiarnością, zwłaszcza w dwu ostatnich dziesięcioleciach XIX wieku aż do końca I wojny światowej. Postawę antyniemiecką potęgowały prześladowania arcybiskupów Marcina Dunina i Mieczysława Ledóchowskiego, profanacje nabożeństw, procesji oraz stosowanie wielu innych szykan. Pod wpływem natężającej się akcji germanizacyjnej duchowieństwo włączało się bądź było inicjatorem walki o tożsamość narodową Polaków. Toczyło ją w sferze politycznej, oświatowo-kulturalnej i ekonomicznej. Głoszono kazania patriotyczne, uczono katechizmu w języku polskim zarówno dzieci, jak i dorosłych, organizowano wieczory śpiewów patriotyczno-religijnych, propagowano różne symbole narodowe (np. ubieranie się w stroje narodowe i ludowe podczas wizytacji biskupich), organizowano wiece, zebrania i różne uroczystości, podczas których manifestowano przynależność do narodu polskiego oraz krytykowano niemczenie Wielkiego Księstwa Poznańskiego.

Sytuacja Kościoła katolickiego pod zaborem pruskim

W XVIII stuleciu na arenie międzynarodowej było wiele wydarzeń, które wskazywały, że losy Polski są policzone, a Rzeczpospolita powoli chyli się ku upadkowi. Jednym z sygnałów, wskazujących na lekceważenie polskiej racji stanu na arenie międzynarodowej i jednocześnie na pokątne przygotowania do rozbiorów kraju, stał się incydent z wiosny roku 1740, związany z leżącym na ówczesnym pograniczu Rzeczypospolitej klasztorem paradyskim. Położone na ziemiach polskich opactwo zaatakowały wojska pruskie, które dopuściły się pobicia cystersów i grabieży zaplecza materialnego opactwa. Incydent został wyciszony i zlekceważony, choć opactwo należało do diecezji poznańskiej. Działania takie prowadzone były zresztą notorycznie, a Prusy grabiły usytuowane po stronie polskiej pograniczne wsie i uprowadzały ich mieszkańców. Ostatecznie po 1772 roku pod władzę Prus dostawały się coraz to nowe ziemie polskie. Kolejne zabory powiększały pruskie zdobycze kosztem państwa polskiego, które w 1795 roku ostatecznie i z uznaniem przez państwa europejskie przestało istnieć na 123 lata. Paradoksalnie jedynym krajem, który tego faktu nie uznał, była Turcja, nasz wielowiekowy wróg, przed którym w minionych wiekach broniliśmy naszych fikcyjnych, europejskich sojuszników.

W wyniku I rozbioru od Polski odpadły Prusy Królewskie, oprócz Gdańska i Torunia, Warmia i tzw. Okręg Nadnotecki z Bydgoszczą i Inowrocławiem. Zajęto w całości diecezje chełmińską i warmińską oraz część archidiecezji gnieźnieńskiej. Prócz Warmii, związanej z Rzeczpospolitą zależnością lenną, były to ziemie rdzennie polskie. Pod względem wyznaniowym dominował tu katolicyzm. Protestantyzm stanowił diasporę, głównie w miastach. Po II rozbiorze Prusy zagarnęły całą Wielkopolskę, a zatem archidiecezję gnieźnieńską, z wyjątkiem części południowo-wschodniej ograniczonej rzeką Pilicą, oraz diecezję poznańską bez archidiakonatu czerskiego z Warszawą. Stan posiadania Prus na ziemiach polskich wzrósł znacznie po III rozbiorze. Ostateczną stabilizację w tym względzie wprowadził kongres wiedeński, tworząc Wielkie Księstwo Poznańskie.

Nowy podział administracyjny Kościoła katolickiego w Wielkopolsce wprowadziła bulla cyrkumskrypcyjna De salute animarum z 16 lipca 1821 roku. Diecezję poznańską podnosiła ona do godności archidiecezji, tworząc jednocześnie unię personalną z archidiecezją gnieźnieńską. Oprócz nich istniały diecezje warmińska i wrocławska, które były bezpośrednio podporządkowane Stolicy Apostolskiej.

Ostatecznie ziemie zamieszkałe w większości przez ludność polską znalazły się w granicach Wielkiego Księstwa Poznańskiego, gdzie – zgodnie z porozumieniem międzynarodowym – Prusy miały gwarantować Polakom pewną autonomię narodową, co jednak pozostało martwą literą porozumienia.

Król Fryderyk II, a także jego następcy nie mogli się oprzeć przekonaniu, że zróżnicowane pod względem wyznaniowym państwo należy jak najszybciej ujednolicić, dążąc do zwiększenia liczby poddanych protestantów na nowo nabytych terenach. Obca im była jednak myśl niszczenia Kościoła katolickiego, który miał pomagać w utrwalaniu panowania pruskiego w świadomości poddanych, przy czym jako narzędzie w rękach państwa miał on we wszystkim być od niego zależny. Zatem od biskupa poczynając, a skończywszy na proboszczu wszyscy beneficjenci kościelni musieli uzyskać zatwierdzenie władz terenowych. Biskupi w teorii mogli wykonywać swe funkcje duszpasterskie niezależnie, ale i tu wizytacjom, nawet dziekańskim, towarzyszył komisarz królewski. Komunikacja z Rzymem możliwa była jedynie za pośrednictwem departamentu zagranicznego rządu, a publikowanie bulli i rozporządzeń papieskich, jak również zagranicznych władz zakonnych uzależnione było od zgody urzędników pruskich. Ograniczono sądownictwo kościelne, praktycznie pozostawiając mu tylko sprawy katolickich małżeństw. Dotkliwie odczuł Kościół sekularyzację majątków biskupich i kapitulnych, dokonaną w Wielkopolsce w 1796 roku. Pensje wyznaczone przez rząd biskupom i kanonikom oraz dotacje dla instytucji kościelnych, znacznie wprawdzie mniejsze niż dawne dochody, zaspakajały mimo to najpilniejsze potrzeby Kościoła. Pozostawało wszakże niebezpieczeństwo uzależnienia hierarchii od rządu. Niepowetowane szkody poniósł też Kościół w wyniku sekularyzacji dóbr klasztornych. Rozebrano większość klasztorów, uratowały się jedynie te, które rząd pruski postanowił zaadaptować na swoje potrzeby. Za kościelne pieniądze zaczęto stawiać fundamenty pod przyszłą akcję protestantyzacyjną. Twardy reżim w dziedzinie kościelnej za rządów Fryderyka Wilhelma III, którego ideałem było jak najdalej idące upodobnienie Kościoła katolickiego do protestantyzmu, nie pozwalał episkopatowi pruskiemu na przeciwstawienie się ingerencji władz wszelkich stopni w życie Kościoła. Instrukcje królewskie względem Kościoła wykonywał zresztą ewangelicki konsystorz i powstałe w 1817 roku Ministerstwo Spraw Duchownych i Szkolnych. Polityka nacisku na Kościół z jednej strony, a z drugiej dyktowane koniecznością szukanie wyjść kompromisowych przez niektórych biskupów pruskich, doprowadziły w 1837 roku do sporu o małżeństwa mieszane i uwięzienia arcybiskupa gnieźnieńsko-poznańskiego Marcina Dunina. Pewne nadzieje na odwilż w stosunkach państwo pruskie – Kościół katolicki pojawiły się po 1840 roku, kiedy na tronie pruskim zasiadł skłonny do większego niż poprzednik liberalizmu w dziedzinie religijnej Fryderyk Wilhelm IV. Ale i tym razem nie spełniły się one w całej pełni.

Dopiero rewolucja 1848 roku i ogłoszona w jej wyniku 31 stycznia 1850 roku konstytucja przyniosły istotne zmiany w położeniu prawnym Kościoła. Stał się on teraz całkowicie suwerenny, nie licząc zależności materialnej od państwa i współdziałania władz przy obsadzaniu stanowisk kościelnych z tytułu praw patronackich. Wykonanie konstytucji, zwłaszcza na terenach polskich, napotykało jednak na znaczne trudności ze strony rządu, obawiającego się zbytniej niezawisłości Kościoła, który, szczególnie w Wielkopolsce, w coraz większym stopniu stawał się ostoją polskości.

Swobody kościelne wynikające z konstytucji nie przestały być nigdy solą w oku administracji pruskiej, ciążyły one w równym stopniu kołom konserwatywnym zatroskanym o stan posiadania protestantyzmu, jak i liberałom, u których obok ideologicznych, dochodziły też do głosu względy polityczne. Ujawniło się to w całej pełni po zwycięstwie Otto von Bismarcka nad Austrią w 1866 roku i pokonaniu Francji w latach 1870-1871. Zapoczątkowany wtedy Kulturkampf był dla Kościoła katolickiego próbą sił, która ujawniła wielki potencjał ideologiczny i organizacyjny Kościoła w Prusach, ale jednocześnie przysporzyła mu wielu szkód. Wiele instytucji w ciągu kilkunastu lat przestało istnieć, przede wszystkim należy tu wymienić seminaria duchowne i liczne placówki zakonne. Na tym tle doszło do zatargów z arcybiskupem gnieźnieńskim i poznańskim Mieczysławem Halką-Ledóchowskim, ultramontanem i lojalistą. W trakcie tych wydarzeń Ledóchowski urósł w Polsce do roli męczennika narodowego. Arcybiskupa poparło duchowieństwo i masy chłopskie. Działania odwetowe rządu pruskiego doprowadziły w szeregach duchowieństwa do licznych aresztowań i wydaleń za granicę. Przerzedziły się w ten sposób kadry duchowieństwa, co z kolei dezorganizowało duszpasterstwo. Na ziemiach polskich odrabianie tych zaległości było szczególnie trudne, gdyż zakończenie Kulturkampfu (w 1878 roku) nieprzypadkowo zbiegło się z nasileniem antypolskiej polityki rządu. Walka przeniosła się tu wyraźnie na grunt narodowościowy i kontynuowana była bezwzględnie przez Hakatę oraz Komisję Kolonizacyjną.

Wybierz Strony