Oddziały Powstańcze

Udział kobiet w Powstaniu Wielkopolskim

Anna Barłóg-Mitmańska

Wybierz Strony

Rany odniosła także Franciszka Kasprzak. Zdobyte informacje o liczebności i ruchach wojsk regularnie przekazywała do Żurczyna, gdzie stacjonowali powstańcy. Gdy Niemcy zorientowali się w jej roli, podjęła ucieczkę, która zakończyła się jednak nastąpieniem na minę.

W Zdunach funkcję łączniczki oddziału powstańczego pełniła pochodząca z chłopskiej rodziny Julianna Bujakiewicz z d. Snadna. Przenosiła meldunki między komendą oddziału w Zdunach a placówką w Borowicy. W czasie napadu na placówkę Grenzschutzu została aresztowana i groziła jej kara śmierci. Uratowała ją interwencja matki, która w jej imieniu odwołała się do Sądu Okręgowego we Wrocławiu i udowodniła, że Julianna udzielała pomocy medycznej nie tylko polskim powstańcom, ale również niemieckiemu podporucznikowi.

Na dworcu kolejowym w Rogoźnie Wielkopolskim w charakterze telegrafistki pracowała Zofia Angierska. Była telegrafistką kompanii rogozińskiej dowodzonej przez por. Zielińskiego, a jej zadaniem było przekazywanie informacji powstańcom na odcinku Budzyń – Chodzież oraz jednocześnie utrudnianie na tym odcinku kontaktu Niemcom. Kiedy Niemcy zorientowali się, jaką pełni rolę, została zwolniona z pracy.

W urzędzie pocztowym w Pniewach, w celu zapewnienia kontroli funkcjonowania poczty będącej jeszcze w rękach niemieckich, pracowała Leokadia Degórska. Czuwała nad uniemożliwieniem sabotowania prac służb łączności przez niemieckich urzędników. Utrzymywała także kontakt z oddziałami powstańczymi i pomiędzy sztabem a oddziałami znajdującymi się na froncie koło Międzychodu.

Z przekazywaniem informacji związana była także ziemianka Zofia Sokolnicka. Rolę emisariuszki spełniała między Wielkopolską a Centralną Agencją Polską w Lozannie, następnie Komitetem Narodowym Polskim w Paryżu. Dzięki fenomenalnej pamięci informacje i instrukcje dla działaczy politycznych i organizacji w Poznaniu mogła przekazywać nie przewożąc żadnych notatek.

Powstańców informowały jednakże nie tylko te panie, które na stałe pracowały dla nich jako łączniczki, ale również te, które przypadkowo trafiły na jakieś informacje, mogące mieć wagę dla działań powstańczych i za swój obowiązek uważały podzielić się nimi z dowództwem powstańczym. Ich solidarność z powstańcami i poczucie przynależności do narodu polskiego niewątpliwie były powszechne.

Warto wspomnieć także o Jadwidze Ligarzewskiej i Zofii Kryger, które pracowały na poczcie, ale prawdziwe uznanie zdobyły towarzysząc powstańcom na linii frontu. Po tym jak mężczyźni z Rynarzewa zostali internowani, wspomniane stanęły na czele kobiet, które m.in. kopały rowy strzeleckie.

Organizacja i wyposażenie

Niemały wkład w organizację powstania włożyły ziemianki, które prócz zasług we wspomnianych już służbach pomagały powstańcom także na innych polach. Maria Kurnatowska była współorganizatorką drużyny gościeszyńskiej, którą wyposażyła w broń. Aleksandra Bukowiecka była z kolei współinicjatorką kompanii lubińskiej. Powstańczym oddziałom udostępniła ona również lokale i stajnie w swojej posiadłości, a także przekazała fundusze na kupno broni i amunicji. Hrabina Skórzewska, pani na Łabiszynie i Lubostroniu, udostępniła powstańcom zaprzęgi, które umożliwiły szybkie przerzucanie nawet całych kompanii na zagrożone odcinki walk.

Zaplecze powstania to także ewidencja powstańców i rekrutacja powracających z Niemiec żołnierzy. W punktach tego typu również spotykamy panie. W Bydgoszczy istniała specjalna komórka Rady Ludowej kierowana przez Stefanię Tuchułkową, Apolonię Ziółkowską i Wincentynę Teskową, która prowadziła rekrutację, zajmowała się także zakupem broni oraz jej przemytem do powstańców walczących pod Rynarzewem.

Również wyposażanie powstańców w mundury było zadaniem, w które angażowały się panie. Z chwilą wybuchu powstania jego uczestnicy nosili bowiem pruskie mundury, ich przerabianie w znacznej mierze spoczywało w rękach kobiet. Usuwano z nich niemiecki kołnierz, mankiety i naramienniki, zamiast nich przyszywano polskie oznaki, przyozdabiano biało-czerwoną rozetką lub biało-czerwoną opaską.

Kobiety spontanicznie szyły także flagi narodowe i wywieszały je, manifestując w ten sposób swój patriotyzm i solidarność z walczącymi. Haftowały również dla nich sztandary. Gdy tylko powstańcy odnieśli pierwsze zwycięstwo w Osiecznej, Maria Kopańska zakradła się do magistratu, ze znajdującej się tam pruskiej flagi oddarła czarny kolor i ową „spolszczoną” flagę wywiesiła na osieckim ratuszu.

Warte pamięci

Te wszystkie prace podejmowane przez kobiety, choć często miały miejsce niejako na uboczu działań zbrojnych, miały jednak olbrzymie znaczenie dla powodzenia powstania. Zarówno zorganizowane, jak i pojedyncze dowody wsparcia, jakie dawały panie walczącym powstańcom, wzmacniały ich ducha i wolę walki. Wspierane przez kobiety aprowizacja i służba sanitarno-medyczna zabezpieczały byt powstańców, a przekazywane przez gońców i łączniczki informacje nie raz ratowały życie. Kobiety, które brały udział w tych służbach, nie postrzegały jednak swoich czynów w kategoriach bohaterstwa, raczej patriotycznego obowiązku. Potrzeba było perspektywy czasu, by tak one, jak i powstańcy, a także my – współcześni widzowie historii, mogli dostrzec ich ogromną rolę w powstaniu. Za tym co z pozoru proste i banalne kryła się mrówcza praca, codzienny trud i wysiłek, pozbawiony laurów a wpisujący się w ideały organicznikowskie. Wówczas jednak nie każdy to dostrzegał, stąd też i one same często nie zachowały w pisanej formie wspomnień tamtych wydarzeń. Tym cenniejsze są te relacje, które przetrwały, a przytoczone wyżej historie bohaterskich postaw pań to tylko część z nich. Powstańcze zaplecze zostało w dużej mierze zbudowane damskimi rękami i warto o tym pisać, gdyż zbyt często mówiąc o powstaniu wielkopolskim pomija się wkład, jaki wniosły w jego zwycięstwo kobiety.

 

Wybierz Strony

Powiązane informacje