Oddziały Powstańcze

Militarne aspekty Powstania Wielkopolskiego 1918-1919 roku

Zbigniew Pilarczyk

Wybierz Strony

Do działań związanych z chęcią uporządkowania działań zbrojnych należy rozkaz dzienny z 5 stycznia 1919 roku o podporządkowaniu Dowództwu Głównemu wszystkich oddziałów walczących na terenie Wielkopolski z Poznaniem włącznie oraz na podstawie rozkazu z 7 stycznia stworzenie siedmiu okręgów wojskowych. Decyzja ta z całą pewnością wpłynęła dobrze na organizację siły zbrojnej oraz w pewnym sensie skoordynowała jej działania w terenie. Potwierdzało to także istnienie wojska powstańczego, a więc nie jakichś nieokreślonych grup organizujących się oddolnie bez wiedzy Dowództwa. Składało się ono z oddziałów ochotniczych, Straży Ludowej i żandarmerii – ochotników. Bardzo szybko przekonano się, że dla utrzymania dynamiki działań i zagwarantowania siły potrzebnej do realizacji założonych celów należy wprowadzić aparat poborowy. Mjr Stanisław Taczak zdawał sobie jednak sprawę z tego, że na tym etapie powstania nie jest możliwy pobór powszechny, choćby ze względu na fakt, że w wielu rejonach Wielkopolski przeważała ludność narodowości niemieckiej. Myślano o ograniczonym poborze roczników 1900 i 1901, ale realizacja tego pomysłu była ze względów politycznych trudna i delikatna. W sumie odłożono ją na okres późniejszy. Problem ten jednak wrócił w momencie objęcia dowództwa przez gen. Józefa Dowbor-Muśnickiego. Tymczasowym rozwiązaniem tej kwestii było utworzenie obwodowych komend uzupełnień, których zadaniem było prowadzenie werbunku ochotników i sporządzanie spisów. Należało w tej kwestii wprowadzić porządek, bowiem dotychczasowy „system” uczestniczenia w powstaniu nie był oparty na żadnych zasadach. Skutkiem tego, począwszy od okresu międzywojennego i praktycznie do dnia dzisiejszego, trudna do ustalenia jest dokładna liczba powstańców. Niemalże normą był zwyczaj, że powstańcy zmieniali oddziały lub nie wpisywali się na listy. Dowodem na istnienie struktur wojskowych był fakt, że powstańcy za swą służbę otrzymywali żołd w wysokości od 30 do 300 marek. Dodatkowo za każdy dzień służby w polu dostawali 1 markę, żonaci 2. Był również wypłacany dodatek na dzieci od 13 marek na jedno dziecko. Ponadto wszyscy powstańcy mieli zagwarantowane wyżywienie i kwaterę. Decyzje te w pewnym sensie zakończyły okres spontanicznego rozwoju powstania, a z drugiej strony wprowadziły jasne i czytelne zasady działania siły zbrojnej. Jeśli jestem przy sprawach organizacyjnych, warto zwrócić uwagę na próbę wprowadzenia do powstańczych oddziałów instytucji rady żołnierskiej. Inicjatywa ta nie spotkała się z przychylnym przyjęciem Komisariatu NRL. Za sprawami organizacyjnymi na szczeblu centralnym szła konieczność ujednolicenia umundurowania i symboliki. W większości przypadków mundurem powstańczym stał się mundur piechoty i kawalerii niemieckiej wzór 1910. W rozkazie z dnia 8 stycznia 1919 roku Dowództwo Główne poleciło umieszczenie na czapkach wojskowych orzełków metalowych (w większości produkowanych w wytwórni w… Berlinie) i biało-czerwonej kokardy. Dodatkowo na kołnierzach winny znaleźć się paski biało-czerwone. Oczywiście warunki i możliwości sprawiały, że do czasu wprowadzenia munduru Armii Wielkopolskiej dowolność w tym względzie była duża. Mimo wszystkich działań ze strony Dowództwa Głównego działania bojowe miały charakter spontaniczny i realizowany bez większego przygotowania, a często brak było koordynacji poszczególnych elementów biorących udział w danej akcji. W tym kontekście ogromną zasługą Dowództwa Głównego, a Stanisława Taczaka osobiście, było przygotowanie różnorodnych instrukcji taktycznych sporządzanych na piśmie lub przekazywanych wręcz telefonicznie. Na przełomie grudnia i stycznia 1919 roku opracowano instrukcję dla dowództw poszczególnych garnizonów w sprawie obsadzania miast i kolei. Zwracano w niej uwagę na konieczność obsadzania posterunkami newralgicznych punktów jak dworce kolejowe, tunele, mosty. W dalszym ciągu wskazywano na to, aby przed ewentualna akcją zbrojną podjąć próbę pertraktacji. Śledząc teksty tych instrukcji odnosi się wrażenie, że mamy do czynienia z przyspieszonym kursem dowódczym, gdzie teorię można było sprawdzić z praktyką. Niezwykle ciekawym pomysłem było tworzenie armii powstańczej zaczynając od najniższych jednostek taktycznych (bataliony, szwadrony, baterie), by potem przejść do bardziej złożonych (pułki, brygady, dywizje). Równolegle szła praca organizacyjna mająca na celu sformowanie poszczególnych rodzajów broni i służb.

Aktywność Dowództwa Głównego była potrzebna, bowiem pierwszy okres powstania charakteryzował się ochotniczym zaciągiem, co skutkowało niskim poziomem dowodzenia, ale i dyscypliny. Po raz kolejny okazało się, że demokracja w wojsku nie jest dobrym pomysłem. By zapanować nad rozprzestrzeniającym się powstaniem, należało wprowadzić porządek do tych działań. Kolejnym zadaniem, przed którym stanęło Dowództwo Główne było utworzenie dowództw frontowych. Należało utworzyć zwartą linię frontu polsko-niemieckiego w Wielkopolsce, by z jednej strony skoordynować działania, a z drugiej utrzymać stan posiadania. Stanisław Taczak i jego sztab zdawali sobie sprawę, że powstańcze zwycięstwa to efekt totalnego zaskoczenia po stronie Niemców i gdy to minie, trzeba się liczyć ze zmasowanym kontratakiem. Czas pokaże, że obawy te były uzasadnione. W pierwszych dniach stycznia 1919 roku można było mówić o istnieniu czterech odcinków frontowych: północnego, zachodniego, południowo-zachodniego i południowego.

Sytuacja powstała w wyniku zwycięstw powstańców przekroczyła możliwości objęcia jej na sposób półamatorski. Zdobyczy należało pilnować dysponując większą i lepiej zorganizowana siłą. Dowództwo Główne rozpoczęło dość intensywny proces przekształcania luźnych grup, oddziałów powstańczych w jeden dobrze działający organizm – armię. Stanisław Taczak przyjmując stanowisko głównodowodzącego zastrzegł, że traktuje je tymczasowo do momentu, aż Komisariat NRL nie znajdzie oficera w randze generała i z dużym doświadczeniem, który będzie miał kompetencje do objęcia sytuacji i wyznaczenia dalszych kierunków działania. Rzeczywiście działacze polityczni cały czas prowadzili w Warszawie pertraktacje w tej sprawie. Kandydatem akceptowanym przez Warszawę i Poznań został gen. dyw. Józef Dowbor-Muśnicki, oficer z dużym doświadczeniem dowódczym i organizacyjnym. Trudno mi jednak pogodzić się z tezą, że Józef Piłsudski wysyłając gen. Dowbor-Muśnickiego do Poznania wydał niejako na niego wyrok. Okoliczności skłaniają do takiej refleksji, bo czego mógł się spodziewać były rosyjski generał w zderzeniu z rzeczywistością prusko-wielkopolską. Z drugiej jednak strony Piłsudski za dobrze zdawał sobie sprawę z potencjału, jaki tkwi w armii powstańczej, który mógł wykorzystać dla realizacji swoich celów na wschodzie, by tak łatwo z niej zrezygnować w imię personalnych sporów. Do Poznania Generał przybył 9 stycznia wraz grupą oficerów i natychmiast zabrał się do pracy. Był zbyt doświadczonym oficerem, aby w toku toczących się walk dokonywać gruntownych zmian, stąd też decyzja o utrzymaniu armii powstańczej organizowanej na wzór armii niemieckiej. Nowy głównodowodzący podjął pomysł poprzednika i zarządził pobór powszechny. 17 stycznia Komisariat NRL ogłosił pobór roczników 1897-1898. W późniejszym okresie pobór objął jeszcze roczniki 1895-1896 i 1900 oraz 1894 i 1901. Warto zwrócić uwagę, że tym sposobem w szeregi wojska wróciło wielu powstańców, którzy opuścili wcześniej swoje oddziały. W przypadku starszych roczników zaproponowano im służbę w Straży Ludowej. Oficjalne ogłoszenie poboru miało swoje skutki w stosunkach polsko-niemieckich w Wielkopolsce. Niemcy uświadomili sobie, że stłumienie powstania jest niemożliwe, a Komisariat NRL będzie starał się wszelkimi możliwymi sposobami obronić pozycję, którą uzyskał w Wielkopolsce.

Wybierz Strony

Powiązane informacje