Oddziały Powstańcze

Militarne aspekty Powstania Wielkopolskiego 1918-1919 roku

Zbigniew Pilarczyk

Wybierz Strony

O ile nie było problemu z naborem żołnierzy, to w dalszym ciągu brakowało oficerów. Gen. Józef Dowbor-Muśnicki zaproponował awansowanie do pierwszych stopni oficerskich podoficerów, którzy wykazali się umiejętnościami dowódczymi. Tym sposobem zyskano kilkudziesięciu cennych i doświadczonych oficerów. Powstała również szkoła oficerska, gwarantująca w niedalekiej przyszłości stały dopływ kadry. Mimo tych decyzji nie zdołano problemu do końca rozwiązać, stąd potrzeba wprowadzenia do Armii Wielkopolskiej byłych oficerów służących wcześniej w armii rosyjskiej i austriackiej. Spowodowało to kolejny problem, gdyż oficerowie Poznańczycy niezbyt przychylnie akceptowali ten stan rzeczy. Dochodziło nawet do konfliktów. Generał w rozmowach z Komisariatem doszedł do wniosku, że istotnym elementem tworzącym nowa armię będzie przysięga. Po długich rozmowach ustalono, że żołnierze będą przysięgali wierność Komisarzowi NRL i dowódcom, a po odzyskaniu wolności złożą przysięgę żołnierską, ustanowioną przez polską zwierzchność państwową. Zaszczytu złożenia przysięgi dostąpił 1. Pułk Strzelców Wielkopolskich, co wydarzyło się 26 stycznia 1919 roku na placu Wilhelmowskim (obecnie Wolności). Jako pierwszy przysięgę złożył gen. Józef Dowbor-Muśnicki.

Wszystkie te elementy dawały podstawy do funkcjonowania dobrze zorganizowanej i działającej armii, która w marcu 1919 roku osiągnęła liczbę 50 000 żołnierzy. Czas ku temu był najwyższy, bowiem strona niemiecka po pierwszym etapie zaskoczenia i klęski zaczęła się reorganizować i planować kontruderzenie, mające na celu przywrócenie stanu sprzed 27 grudnia 1918 roku. Tworzona Armia Wielkopolska musiała zostać dopasowana do zadań, które ją czekały w najbliższej przyszłości, a więc obrony zdobytych pozycji. Dnia 18 stycznia 1919 roku ukazał się rozkaz operacyjny nr 1, w którym ogłoszono nowy podział frontów: północny – od granicy Królestwa Polskiego koło Inowrocławia do Jeziora Białego opodal Czarnkowa. Dowódcą frontu był ppłk. Kazimierz Grudzielski; zachodni – od Jeziora Białego do kanału Obry pod Wolsztynem. Dowódcą frontu był płk Michał Milewski; południowo-zachodni, nazywany również „Grupa Leszno” – od Kanału Obry do Ponieca. Dowódcą frontu był ppor. Bernard Śliwiński; południowy – od Ponieca wzdłuż granicy prowincji śląskiej do granicy z Królestwem Polskim. Dowódcą frontu był ppor. Władysław Wawrzyniak, którego po reorganizacji zmienił płk Adolf Jan Kuczewski. Dla podniesienia sprawności działania frontów zmniejszono liczbę okręgów wojskowych do trzech, terytorialnie odpowiadających frontom. Szczególną rolę do spełnienia miał okręg poznański, który był odpowiedzialny za utworzenie i utrzymanie rezerwy operacyjnej, której oddziały miały być kierowane na odcinki szczególnie zagrożone. Był to efekt doświadczenia z pierwszego okresu powstania, kiedy to system przerzucania jednostek zdawał egzamin i niejednokrotnie przechylał szalę zwycięstwa na stronę powstańców. Dowódcy poszczególnych frontów byli odpowiedzialni za pobór i organizację pułków strzeleckich, stanowiących podstawową siłę Armii Wielkopolskiej. W każdym okręgu miała powstać czteropułkowa dywizja, pułk jazdy i oddziały artylerii. Istotnym wzmocnieniem Armii było lotnictwo, które powstało na bazie Stacji Lotniczej nr 4 w Ławicy. Zdobyty sprzęt lotniczy oraz kadra pozwoliły na zorganizowanie czterech eskadr bojowych. Szczególnym elementem armii były pociągi i auta pancerne. Na służbie Armii Wielkopolskiej były cztery pociągi pancerne: „Poznańczyk”, „Danuta”, „Goplana” i „Rzepicha”. Obok tego tworzono różnego rodzaju służby zabezpieczające prawidłowe działania armii. Gen. Józef Dowbor-Muśnicki zdołał zorganizować armię, której struktura dostosowana została do celów polityczno-wojskowych Wielkopolski w pierwszej połowie 1919 roku. Miała ona być zdolna do odparcia wojsk niemieckich i obrony terenów zdobytych przez powstańców. Potencjał tej armii był na tyle duży, że można było spełnić życzenie Warszawy wysłania na front wschodni dywizji piechoty i brygady kawalerii.

Wobec fiaska rozmów (wielko)polsko-niemieckich mających doprowadzić do zakończenia działań bojowych obradujące w Paryżu mocarstwa postanowiły samodzielnie zbadać sytuację w Wielkopolsce. W tym celu powołały 22 stycznia 1919 roku specjalną komisję rozjemczą, która miała udać się do Polski i na podstawie własnych obserwacji oraz uzyskanych od obu stron informacji miała doprowadzić do definitywnego zakończenia konfliktu polsko-niemieckiego. Swoją pracę Komisja rozpoczęła w Warszawie, gdzie przybyła 12 lutego 1919 roku. W międzyczasie Komisja Rozejmowa obradowała nad zagadnieniem możliwości przedłużenia układu rozejmowego w dniach od 14 do 16 lutego 1919 roku w Trewirze. Na posiedzenia Komisji została zaproszona również delegacja niemiecka. Wielogodzinne negocjacje zakończyły się podpisaniem 16 lutego układu, który formalnie zatrzymał działania zbrojne na spornym obszarze i pozostawiał po stronie polskiej zajęte przez Polaków terytorium. Zakładano, że powstanie linia demarkacyjna, której wojskom obu stron nie wolno było przekroczyć. Ustalono również liczebność jednostek wojskowych na froncie licząc 50 żołnierzy na kilometr frontu. Ograniczono również liczbę jednostek artylerii do dwunastu baterii czterodziałowych. Ustalono też liczący 20 km szerokości pas przyfrontowy, z którego należało wycofać artylerię ciężka, pociągi pancerne, czołgi, miotacze ognia. W pasie tym zakazano jakichkolwiek ćwiczeń strzeleckich. Zdecydowano również o konieczności wymiany jeńców wojennych. Niestety strona niemiecka nie zaakceptowała tych warunków i rozmowy dwustronne zerwano. Aż do ustalenia traktatu pokojowego kończącego I wojnę światową toczyły się rozmowy mające zdecydować o przyszłości ziem zaboru pruskiego. 28 czerwca 1919 roku delegacja niemiecka podpisała traktat pokojowy w Wersalu. Od strony prawnej zostały zniesione wszystkie przeszkody pozwalające powrócić rejencji poznańskiej do Rzeczypospolitej. W rzeczywistości proces ten trwał jeszcze długo. Symbolicznie można przyjąć, że zakończył się 25-27 października 1919 roku, kiedy to Naczelnik Państwa Józef Piłsudski, w czasie wizyty w Poznaniu, dokonał aktu przejęcia władzy cywilnej i wojskowej na wyzwolonych obszarach Wielkopolski. O tym, jak złożona była sytuacja na froncie wielkopolskim tak na płaszczyźnie dyplomatycznej, jak i militarnej, niech świadczy fakt, że w toku najgorętszych rozmów delegacji polskiej i niemieckiej, zmierzających do ustanowienia pokoju na linii frontu, dochodziło do regularnych bitew, które mogły w istotny sposób wpłynąć na zmianę sytuacji. Mimo formalnego zawieszenia broni walki były prowadzone dalej. Co prawda ich intensywność spadła i nie angażowała dużych sił, ale do spokoju było daleko. Do takich z pewnością należały działania pod Rynarzewem, Międzychodem, Kargową, Kępnem. Mimo istnienia Armii Wielkopolskiej, której organizacja i sposób dowodzenia były na zdecydowanie wyższym poziomie, taktyka oparta była na działaniach partyzanckich. W dalszym ciągu front wielkopolski był zbyt długi, aby można go było skutecznie obsadzić na całej długości jednostkami bojowymi. Wypracowana metoda przerzucania poszczególnych kompanii i batalionów, która już wcześniej zdała egzamin, w dalszym ciągu spełniała swoje zadanie.

Gdy dzisiaj analizujemy sytuację mającą miejsce przed powstaniem, a także analizując wydarzenia mające miejsce w jego trakcie, tak w płaszczyźnie politycznej, jak i militarnej, to mamy prawo sformułować pewne refleksje. W momencie wybuchu powstania 27 grudnia 1918 roku nie istniał żaden plan, bo za taki nie można uważać marzeń o przybyciu „błękitnej armii” czy mgławicowych projektów radykalnych działaczy niepodległościowych. Być może na szczęście, te ambitne, ale mało realne plany zderzały się z postawą działaczy Naczelnej Rady Ludowej, opartej na oczekiwaniu decyzji konferencji pokojowej w Paryżu. Gdy już powstanie stało się faktem, to okazało się, że jest wojsko, ale brakuje wodzów. Wojska powstańcze i ich dowódcy pojawili się dopiero w trakcie działań bojowych, co niosło za sobą czasami tragiczne skutki. Zgodnie dzieli się powstanie na dwa okresy. Pierwszy, od 27 grudnia 1918 do 10 stycznia 1919, często nazywany jest autentycznym powstaniem, ruchem oddolnym, któremu przeciwstawia się władza polityczna. To również czas narodzin lokalnych dowódców zdolnych do pociągnięcia za sobą setek ludzi gotowych walczyć dla powstania. Drugi okres, od 10 stycznia 1919 do 16 lutego 1919 roku, to czas wojny na froncie wielkopolskim, realizowanej przez Wojsko Wielkopolskie, nowoczesną i dobrze zorganizowaną armię.

Sukcesu powstania należy upatrywać w tym, że bardziej czy mniej przypadkowo działo się ono w bardzo sprzyjających okolicznościach, tak w skali europejskiej, jak i polskiej. Niezwykle ważnym elementem tego rachunku było morale stron walczących. Nie zgadzam się jednak z jednoznacznym podziałem, że wyższe było po stronie powstańców, a niższe po stronie żołnierzy niemieckich. Prawda, jak zwykle, jest gdzieś pośrodku. Tak po jednej, jak po drugiej stronie spotykaliśmy przypadki braku dyscypliny i samowoli, ale też po obu stronach postawa moralna rekompensowała niedostatki wyszkolenia wojskowego lub słabe dowództwo. Jakkolwiek mitologizowalibyśmy powstanie wielkopolskie, rzetelna analiza sytuacji każe nam stwierdzić, że w dalszej perspektywie było ono bez szans na zwycięstwo. Wiosną 1919 roku działania zbrojne w Wielkopolsce mogły stać się przyczyną otwartej wojny między Polską i Niemcami. Ujawnione plany jednej i drugiej strony pozwalają na postawienie takiej tezy. Najpierw rozejm w Trewirze, a potem traktat pokojowy w Wersalu spowodowały, że wszystkie ziemie Rzeczypospolitej (z małymi wyjątkami) mogły się cieszyć niepodległością.

 

Wybierz Strony

Powiązane informacje