Upamiętnianie

„Pierwsi żołnierze Polski Ludowej”?

Środowisko weteranów i tradycja powstania wielkopolskiego 1945–1956 autor: Przemysław Matusik Kronika Miasta Poznania" 2018, nr 3, Wydawnictwo Miejskie Posnania

Wybierz Strony

To złudne poczucie bezpieczeństwa skutkowało wzmożoną aktywnością ukierunkowaną na realizację rozmaitych postulatów, od przekazania Związkowi zrujnowanego pałacu Działyńskich przy Starym Rynku, jednej z najważniejszych budowli zabytkowych Poznania21, po szereg żądań socjalnych, takich jak zapewnienie powstańcom pracy, co wiązało się z postulatem wznowienia Ustawy o zapewnieniu pracy i zaopatrzeniu uczestników walk o niepodległość z 2 lipca 1937 roku, ułatwień w pozyskiwaniu gruntów na „Ziemiach Odzyskanych”, przyznania zasiłków, awansów do stopni oficerskich itd. Powtarzającym się katalogiem żądań Zarząd Związku zaczął w 1947 roku bombardować różne instancje, czemu warto się przyjrzeć, ponieważ z pewnością formułowane w nich były wypowiedzi zawierające wykładnie i interpretację powstania. Pierwszym adresatem był I sekretarz Komitetu Wojewódzkiego (dalej: KW) PPR w Poznaniu Jan Izydorczyk, przez weteranów tytułowany jednak posłem, od którego w piśmie z 29 marca 1947 roku Zarząd ZPW w imieniu swych 8 tys. członków domagał się interwencji nie tylko w owych wspomnianych wyżej praktycznych sprawach, ale w ogóle w kwestii „nadania powstańcom wielkopolskim tych samych praw i przywilejów, jakimi cieszą się obecnie więźniowie polityczni, inwalidzi wojenni i inni niepodległościowcy”. Jak pisano: „Powstaniec jako taki nie żąda rekompensaty za swe bohaterskie zasługi, za przelaną krew, utratę zdrowia i doznane kalectwo, które poniósł w interesie swej ojczyzny, jaką budował na Zachodzie już w roku 1918/19. Natomiast domaga się […] moralnej opieki Państwa połączonej z nadaniem […] pewnych praw i przywilejów, jakimi cieszą się inne mniej zasłużone jednostki w Państwie”22. Właściwie identyczne postulaty znalazły się w memoriale skierowanym do prezydenta Bolesława Bieruta, dołączonym do listu z 13 lipca 1947 roku, w którym wyrażono „gotowość, każdej chwili gdy tego zajdzie potrzeba, stanąć na Jego zew w obronie granic i interesów naszego Państwa”23. Memoriał zredagowany był nieco zręczniej niż ten adresowany do Izydorczyka, nie sugerował, że powstańcy wielkopolscy są lepsi od innych, jedynie postulował „podciągnięcie” ich „do pierwszego szeregu niepodległościowców polskich” z racji ich starszeństwa. W uzasadnieniu żądań wyraźnie wskazywano, że bohaterski – jak pisano – „wyczyn” powstańczy lat 1918/1919 stanowił „pomost do tych wielkich wydarzeń, jakie znalazły swój epilog dopiero teraz w ostatniej wojnie, gdzie nasi synowie, żołnierze polscy, przy boku zwycięskiej i zaprzyjaźnionej Czerwonej Armii Radzieckiej wyrównali nasze granice na prastarym szlaku i tam, gdzie je pragnął widzieć już w roku 1918/19 powstaniec wielkopolski”24.

3. Dyplom pamiątkowy przyznany powstańcowi Franciszkowi Jankowiakowi w 1946 r. sygnowany przez Naczelne Dowództwo Wojska Polskiego, ze zb. cyryl.poznan.pl

3. Dyplom pamiątkowy przyznany powstańcowi Franciszkowi Jankowiakowi w 1946 r. sygnowany
przez Naczelne Dowództwo Wojska Polskiego, ze zb. cyryl.poznan.pl

Ten ostatni argument posuwał się o krok dalej w stosunku do tych już nam znanych: to nie tylko walka z tym samym co w II wojnie, niemieckim wrogiem stanowić miała o znaczeniu powstania, lecz jej cel, antycypujący kształt zachodnich granic Polski Ludowej i czyniący z powstańca poniekąd towarzysza broni żołnierza polskiego, a nawet radzieckiego z 1945 roku. Szczytem tego rodzaju argumentacji, będącej tym razem elementem walki o zachowanie apolityczności oraz odrębności organizacyjnej Związku, był zaskakująco ostry w tonie list z 16 października 1947 roku, sygnowany nazwiskami całego siedmioosobowego Zarządu Głównego ZPW z Lisieckim na czele do Zygfryda Schneka, Dyrektora Departamentu Politycznego Ministerstwa Administracji Publicznej w Warszawie. List był odpowiedzią na sformułowaną w przeprowadzonych 8 października i dotyczących kwestii rejestracji Związku rozmowach sugestię, by ZPW połączył się z jedną z istniejących już organizacji kombatanckich, przy czym chodziło zapewne o Związek Weteranów Powstań Śląskich25. W odpowiedzi zdecydowanie broniono odrębności Związku i godności jego członków. Podkreślano, że powstaniec wielkopolski nie będzie pracował „na szarym końcu i jako wasal przy młodszych związkach nam pokrewnych”, zwracano uwagę, że to jemu należy się „palma pierwszeństwa, a nawet pozycja czołowa wśród niepodległościowców polskich z tytułu […] starszeństwa, doświadczenia i poniesionych zasług”. Zwracano uwagę, że powstaniec wielkopolski przeprowadził pierwsze w dziejach udane powstanie i „dał początek parcia na zachód”, co stanowiło pomost do wydarzeń historycznych zwieńczonych w czasie ostatniej wojny przez żołnierza polskiego i pomagającego mu żołnierza radzieckiego. Dlatego też nie może „być dzisiaj potraktowany na równi z cytadelowcami poznańskimi czy innymi bezsprzecznie zasłużonymi niepodległościowcami, lecz których zasługi były tylko lokalne”. Co więcej, powstaniec wielkopolski miał być „ojcem powstania śląskiego, które organizował i które udało się w znacznej mierze dzięki jego pomocy materialnej i czynnej”. W zakończeniu stwierdzano, że powstaniec wielkopolski „był zrodzony przez Opatrzność, a misja jego w państwie nie jest zakończona”, stoi bowiem na straży niepodległości i interesów odrodzonej Demokratycznej Polski Ludowej, „podając szczerą i ofiarną dłoń sternikom naszego państwa w dziele i odbudowy kraju i wychowaniu nowego, dzielnego i rozumnego obywatela Polaka”26.

4. Tymczasowa legitymacja Związku Powstańców Wielkopolskich z 1947 r.
należąca do Franciszka Jankowiaka, ze zb. cyryl.poznan.pl

Nie ulega wątpliwości, że takie właśnie stanowisko Zarządu Głównego było powodem, dla którego władze państwowe nie zaakceptowały ani statutu Związku, ani jego kierownictwa, co musiało ośmielić inspirowanych z pewnością przez partię kontestatorów. Ci zebrali się 9 listopada pod przewodnictwem Franciszka Działoszyka i wymusili porzucenie zasady apolityczności oraz jasne opowiedzenie się po stronie komunistycznej władzy, a nawet doprowadzili do utraty na jakiś czas przez Lisieckiego funkcji przewodniczącego27. Może te perturbacje były przyczyną, dla której Związek nie odegrał głównej roli w kolejnych obchodach 27 grudnia. Tym razem główną inicjatywę przejęły władze miejskie, które w tę rocznicę urządziły wielką uroczystość odsłonięcia orła wieńczącego poznańską wieżę ratuszową, w czym uczestniczyli minister kultury i sztuki Stefan Dybowski, abp Walenty Dymek i rektor Uniwersytetu Poznańskiego Stefan Błachowski. Związek, po mszy i złożeniu tradycyjnego wieńca na cmentarzu Górczyńskim, wziął udział – obok kompanii reprezentacyjnej Wojska Polskiego – w defiladzie przed ratuszem, którą dowodził Jan Skotarczak, komendant ZPW. W trakcie wieczornego apelu poległych na pl. Wolności przemówił Lisiecki28. Okazał się on bowiem twardym graczem i 21 marca 1948 roku wrócił na stanowisko przewodniczącego29. Może wiązało się to ze zmianą przezeń sztandarów partyjnych – ze Stronnictwa Demokratycznego, którego członkiem był jeszcze rok wcześniej, znalazł się w szeregach PPR30.

Powyższe zmiany w sposób nieunikniony musiały się odbić na tonie oficjalnych wypowiedzi. Jeszcze okolicznościowe artykuły prasowe (Bronisława?) Maternégo i Zdzisława Grota trzymały się dotychczasowych, wyważonych wykładni. Grot pozwolił sobie nawet na odwołanie do opinii Romana Dmowskiego i Mariana Seydy, a zarazem akcentował, że powstanie różni się od pozostałych zrywów z jednej strony tym, że zwrócone było przeciw Niemcom, a nie Rosji, z drugiej – że wybuchło przy dogodnej koniunkturze zewnętrznej, jaką stworzyło powstanie spartakusowców w Berlinie31. Jednak już w wewnętrznych materiałach Związku wyraźnie pisano, że to dopiero Polska Ludowa nie tylko zrealizowała ideę przyświecającą powstańcom wielkopolskim, ale i doceniła ich czyn zbrojny, tak że mogą się oni czuć „dziś żołnierzami Demokracji Polskiej”32. Za tym szły deklaracje o włączeniu się powstańców wielkopolskich w budowę nowej Polski. W nieco prometejskim tonie pisano w odezwie do członków ZPW:

Żyjemy w czasach wielkich przemian. W gruzach leżą nie tylko stare miasta i budowle zabytkowe. Przeżytkami okazują się stare formy produkcji i ustroje społeczne. Zmieniają się również granice państw. Z tym wszystkim wali się cały świat pojęć, którymi ludzkość żyła dotychczas. W tych okolicznościach śmiało wkraczamy na drogę postępu. Cenimy tradycjonalizm Wielkopolski, nasze przywiązanie do ziemi polskiej, do wiary i mowy ojców, do obyczaju i naszych warsztatów pracy. Regionalizm uważamy za rzecz godną kultywowania. Jednakże twardo przeciwstawiać będziemy się zakusom hamowania rozwoju i woli dziejowej. Nie chcemy być bierni w stosunku do nowych czasów. Chcemy współtworzyć nową rzeczywistość33.

Tak odgórnie zmieniony Związek wziął udział nie tylko w wielkich państwowych obchodach setnej rocznicy Wiosny Ludów34, ale i np. dołączył do innych stowarzyszeń, organizując miesiąc przyjaźni polsko-radzieckiej. Zarząd surowo przykazywał kołom Związku, by zaopiekowały się mogiłami żołnierzy radzieckich, jak bowiem pisano: „My powstańcy wielkopolscy, wykazać musimy, że duch nasz polski jest niezłomny, że wskutek ludowego charakteru naszego powstania dzisiejszy ustrój Państwa jest nam szczególnie bliski i nie wolno nam zapomnieć, że powiew wolności nadszedł ze wschodu”35. Jednak w obliczu coraz bardziej zaostrzającego się kursu politycznego niewystarczające musiały się okazać te deklaracje lojalności wobec państwa i nowego systemu wyrażane dawnym językiem, który w uszach stalinowców brzmieć musiał nieznośnie. W deklaracji po Nadzwyczajnym Walnym Zjeździe Delegatów 3 lipca 1948 roku pisano o wzbudzaniu „wielkiego powstania serc”, o „zbożnym celu”, jakim jest uczynienie z województwa poznańskiego krainy „niekłamanego szczęścia i radości”, a co gorsza o wychowywaniu obywateli „świadomych swych obowiązków i praw, spełniających swe obowiązki i walczących o swe prawa”36. Nie bardzo też wierzono w rozmaite deklaracje wierności wobec władzy i nowego ustroju, skoro – jak usłużnie doniesiono – Lisiecki miał w Chodzieży stwierdzić: „niestety taka dziś rzeczywistość, więc trzeba się do niej naginać”37, co dobrze oddawało chyba jego stosunek do sprawy.

W tej sytuacji jesienią 1948 roku uznano, że „nurt radykalno-postępowy okrzepł i dojrzał w naszym związku klasowo na tyle, że zadecydował o ustaleniu płaszczyzny ideowo-demokratycznej i zaznaczył wyraźniej niż kiedykolwiek dotąd rolę i miejsce Zw. Powst. Wlkp. we współczesnej rzeczywistości Państwa Ludowego”, włączając go w szeregi „walczących o trwały pokój, suwerenność Narodu, postęp społeczny, o pełną sprawiedliwość społeczną, o socjalizm”38. Zmiana dokonała się w niedzielę 28 listopada 1948 roku. Najpierw odbyło się, jak się zdaje, spotkanie aktywu partyjnego ZPW, który stwierdzając konieczność włączania się w zaostrzającą walkę „z elementami reakcyjno-kapitalistycznymi”, postulował dbałość o to, by do władz organizacji nie „przedostawali się kapitaliści”, lecz właściwy klasowo element39. Następnie odbyła się akademia z okazji rocznicy Wielkiej Rewolucji Październikowej, po której zorganizowano posiedzenie poszerzonego Plenum Zarządu Głównego. Po przemowie, wygłoszonej przez towarzysza – już nie druha – Piotra Gierszala Lisiecki złożył samokrytykę i oddał urząd przewodniczącego. Pozostali uczestnicy Plenum przyjęli jednogłośnie propozycje personalne zgłoszone przez głównego rozgrywającego, Gierszala, ustanawiające przewodniczącym Franciszka Działoszyka, a jego samego – pierwszym zastępcą40. Miało to być gwarancją ostatecznego uporządkowania politycznego organizacji powstańców wielkopolskich. Jak stwierdzał w maju 1949 roku Zarząd Główny ZPW, 90 proc. z jego 8196 członków wykazywać miało „zrozumienie i popieranie generalnej linii ideologicznej Związku o założeniach rewolucyjnego socjalizmu”41.

W tej sytuacji oczywiste jest, że 14 grudnia 1948 roku Zarząd wysłał telegram z gratulacjami „najlepszym synom i córom klasy robotniczej”, którzy na zjeździe zjednoczeniowym powołali do życia PZPR42. Jednak nad obchodami 30. rocznicy powstania patronat roztoczył jedynie wojewoda wielkopolski Stanisław Brzeziński i dowódca Okręgu Wojskowego Poznań gen. Jan Rotkiewicz, podczas gdy dwa lata wcześniej protektorat nad 25. rocznicą III powstania śląskiego objęli prezydent Bolesław Bierut, premier Edward Osóbka-Morawski, wicepremier Władysław Gomułka i marszałek Michał Rola-Żymierski43. Skądinąd poznańskie obchody i tak przebiegły okazale: 26 grudnia na pl. Wolności odbył się uroczysty apel poległych, następnego dnia o 9.00 powstańcy i przedstawiciele cechów rzemieślniczych przemaszerowali spod Auli Uniwersyteckiej na cmentarz Górczyński, a jednocześnie specjalna delegacja udała się na cytadelę, by złożyć kwiaty „na grobach bohaterów radzieckich”. O 12.00 rozpoczęła się w Auli odprawa „aktywu powstańczego” i wreszcie o 16.00 – uroczysta akademia44. Świadectwem nowego ducha był brak tradycyjnej mszy świętej w programie obchodów, ale i nowe wątki, jakie ujawniły się przy tej okazji. W okolicznościowym artykule 27 grudnia 1948 roku Grot, tradycyjnie podkreślając ludowy, demokratyczny i „zachodni” charakter powstania, czuł się zmuszony do tłumaczenia się z czynionego Poznańczykom zarzutu, że nie przyłączyli się oni do niemieckiej rewolucji już 10 listopada, i do dowodzenia, że w tym czasie sojusz z niemiecką rewolucyjną lewicą z Karolem Liebknechtem i Różą Luksemburg na czele był – z powodu jej słabości – nierealny45.

Pojawiające się mimo wszystko problemy w funkcjonowaniu „odbitego” przez komunistów ZPW wynikały z panującego ciągle wśród władz przeświadczenia, że jest on ideologicznie niebezpieczny, nadal – jak przed wojną – opanowany przez „elementy endeckie”46. To wymuszało znowu modyfikację dyskursu legitymizacyjnego. Okazało się bowiem, że już nie wystarczy ani wspólny wróg, ani wspólny państwowy cel, lecz trzeba było się odwoływać do słusznego klasowo charakteru zbiorowości powstańczej. I tak 11 grudnia 1948 roku przewodniczący Działoszyk i sekretarz Związku Edward Konieczyński skierowali pismo do KW PPR o trudnościach, jakie Komitet Miejski PPR robi inicjatywie „budowy nagrobka poległym powstańcom wielkopolskim 1918/19 na ulicach naszego miasta”. Interweniujący informowali, że „chodzi w tym wypadku o poległych robotników, jak górnika Ratajczaka, robotników Andrzejewskiego i Dembińskiego oraz innych, to znaczy ludzi, którzy walczyli przede wszystkim o wyzwolenie społeczne”47. Szukanie punktów za pochodzenie odbywało się także przy innych okazjach, gdy np. władze miejskie odmawiały załatwienia spraw Związku, argumentując, że przeważają w nim „ludzie o własnych warsztatach pracy wzgl. kupcy”. Władze ZPW odpowiadały, że „zryw zbrojny w Wielkopolsce z lat 1918–1919 ma podłoże socjalne i jego uczestnicy to w 90 proc. proletariat wielkopolski”, podkreślając zarazem, że Związek nie jest organizacją apolityczną, przeciwnie, „dzisiejszy ustrój jest powstańcom wielkopolskim szczególnie bliski i to dla rozpoczętego marszu ku Polsce Ludowej już w latach 1918–1919”48. Także życzenia noworoczne dla prezydenta Bieruta Związek składał w imieniu „pierwszych żołnierzy Polski Ludowej”, prosząc go o przekazanie życzeń również dla „polskiej klasy pracującej” oraz „bratniego sojusznika Związku Radzieckiego i innych narodów słowiańskich”49.

5. Dyplom pamiątkowy z okazji 30-lecia powstania wielkopolskiego przyznany
Franciszkowi Jankowiakowi, ze zb. cyryl.poznan.pl

Jednak podobne aktywności rozgrywały się już w cieniu działań prowadzących wprost do unicestwienia organizacyjnego dorobku Związku, co nieuchronnie musiało się odbić negatywnie na kultywowaniu tradycji powstania wielkopolskiego. Jednym z elementów zmian związanych z odsunięciem od władzy Lisieckiego jesienią 1948 roku była bowiem ostatecznie decyzja o rezygnacji z organizacyjnej odrębności i o połączeniu się z powstałym we wrześniu tego roku Związkiem Bojowników z Faszyzmem i Najazdem Hitlerowskim o Niepodległość i Demokrację50. Ostatecznie decyzję o scaleniu wszystkich organizacji kombatanckich podjęło Biuro Polityczne Komitetu Centralnego (dalej: KC) PZPR w czerwcu 1949 roku, 1–2 września odbył się w Warszawie kongres zjednoczeniowy51, a 5 października 1949 roku zorganizowano posiedzenie likwidacyjne Zarządu Głównego ZPW, na którym wymogami walki o „światowy pokój” zgodnie uzasadniono konieczność połączenia się w jeden związek kombatancki, wybrano też pięcioosobową komisję likwidacyjną, która miała dokończyć formalnie wszystkie pozostałe jeszcze sprawy związkowe52. Krótka powojenna historia ZPW 1918/19 roku dobiegła końca.

Wybierz Strony

Powiązane informacje