Wielkopolskie Oddziały Powstańcze oraz Siły Zbrojne w byłym zaborze pruskim 1918–1920 — ubiór, oporządzenie, oznaki
Marek Rezler
Wybierz Strony
- Problematyka dotycząca broni i barwy polskiego wojska (...)
- Powstanie wielkopolskie 1918-1919
- Należy wyodrębnić dwa źródła przenikania na teren Wielkopolski mundurów (...)
- Stosunkowo mało znany jest fakt istnienia (...)
- Wojska aeronautyczne (balonowe)
Problematyka dotycząca broni i barwy polskiego wojska tworzonego w Wielkopolsce w przeddzień i w dniach powstania lat 1918—1919 posiada już obszerną bibliografię — bardzo jednak rozproszoną, nierównej wartości, wręcz domagającą się końcowego opracowania, które byłoby w stanie zadowolić znawców przedmiotu przez długie lata.
UBIÓR I OZNAKI POLSKICH ORGANIZACJI NIEPODLEGŁOŚCIOWYCH
DZIAŁAJĄCYCH NA OBSZARZE WIELKOPOLSKI DO KOŃCA 1918 ROKU
Przed wybuchem powstania wielkopolskiego na obszarze regionu działały dwie organizacje polskie, w istocie ukierunkowane na działalność niepodległościową, a których członkowie byli uprawnieni do noszenia własnych mundurów: Sokół i skauting. Niemcy szybko rozszyfrowali ich ideologię i przystąpili do szykan obejmujących m.in. umundurowanie i odznaki organizacyjne. W walce tej przeciwnik był tak uczulony, że polskich oznak doszukiwano się tam, gdzie ich w rzeczywistości nie było, demonstracje polityczne znajdowano w zebraniach zupełnie pozbawionych akcentów narodowych itd.
Historycy są całkowicie zgodni w opinii, że Sokół i skauting były organizacjami, które odegrały ogromną rolę w rozbudzeniu i krzewieniu polskiej świadomości narodowej, a ponadto, będąc w istocie organizacjami paramilitarnymi, poprzez konkretne szkolenie przygotowywały kadry dla przyszłego czynu zbrojnego.
Wielkopolska organizacja sokola stanowiła część Związku Sokołów Polskich w Państwie Niemieckim, dość znacznie też różniła się zarówno założeniami programowymi, jak szczegółami umundurowania od organizacji macierzystej, galicyjskiej. Dyskusyjna jest również dość powszechnie spotykana opinia o Arturze Grottgerze jako projektancie munduru Sokoła.2 Przepis zasadniczy, ogólny, był jednak dla całej organizacji wspólny.
Po wieloletnich próbach i propozycjach począwszy od 1885 roku ukształtował się ostateczny wygląd munduru sokołów galicyjskich. Członków tej organizacji obowiązywały dwa rodzaje mundurów: uroczysty i ćwiczebny. Pierwszy z nich obejmował czapkę (sokołówkę), czamarę wykonaną z szaropiaskowego sukna, takież spodnie i buty z cholewami. Ponadto obowiązywał płaszcz „kroju hawelokowego", bez rękawów, z wycięciami na ręce, ciemnoszarej barwy. Do munduru uroczystego obowiązywały oznaki sokole, do których zaliczano amarantową (w rzeczywistości karmazynowa) koszulę, szare sznury, z których splecione były naramienniki oraz sznur okalający szyję, wstążeczka z nazwą gniazda noszona na lewej piersi, monogram złożony z liter wyrazu sokół na klamrze pasa i pióro „sokole" noszone na czapce. Na ubiór ćwiczebny składały się-biała trykotowa koszulka z półrękawkami i czerwonymi obszyciami wokół otworu na głowę i rękawków, ciemnogranatowe obcisłe, trykotowe spodnie, amarantowy pasek, a także lekkie czarne pantofle gimnastyczne. Począwszy od lutego 1898 roku bardzo szczegółowo były określone elementy ubioru oznak i funkcji.
Zabór pruski posiadał zupełnie inne warunki rozwoju Sokoła i jego munduru. Rygory i sankcje, którym poddano członków tej organizacji, uniemożliwiły wystąpienia tego typu, jakie miały miejsce w Galicji. Niemożliwe było również używanie munduru sokolego (w gruncie rzeczy opartego na przepisie wspólnym, choć z odmianami) na taką skalę jak pod rządami austriackimi. Elementem, który powodował najwięcej przypadków ostrej reakcji ze strony policji pruskiej, była duża ilość zestawów barw białej i czerwonej w uniformie Sokoła: rozetka na czapce, koszula + srebrna brosza, wstążeczka z nazwą gniazda. Srebrzysty sokół coraz częściej kojarzył się z Białym Orłem. Co więcej, symboliki tej sokoli używali z całą świadomością, Niemcy zaś doskonale ją rozumieli.
Na obszarze zaboru pruskiego (zwłaszcza Wielkopolski) najbardziej rozpowszechniony był ubiór codzienny Sokoła, który zresztą najczęściej spotykano u członków tej organizacji w trakcie wydarzeń lat 1918—1919. Najbardziej charakterystyczna była czapka, powszechnie zwana maciejówką - nawiązująca nie do nakrycia głowy legionistów J. Piłsudskiego, lecz do nakrycia głowy noszonego niegdyś przez Macieja Mielżyńskiego. Ponadto noszono ciemno-stalowe bluzy typu wojskowego, zwane litewkami, takież długie spodnie i czarne sznurowane trzewiki. Mundur uroczysty był podobny do obowiązującego w Galicji, lecz ze względu na koszt występował tu znacznie rzadziej. Przez pewien czas próbowano wprowadzić odmienną czamarę zwaną callierówką, ale interwencja policji szybko zamiary te udaremniła. Pewne różnice w porównaniu z regulaminem galicyjskim, występowały w zestawach i kroju ubioru ćwiczebnego.
Znacznie rzadziej spotykało się ubiór kobiecych sekcji Sokoła, złożony z długiej sukni z szerokim wykładanym kołnierzem i szarfą, rogatywki z piórem, bez daszka i wysokich damskich sznurowanych trzewików. Dziewczęta przydzielone do służby sanitarnej dodatkowo nosiły białe fartuszki różnego kroju.
W czasie walk powstańczych członkowie Sokoła nie występowali w swoich mundurach organizacyjnych (zwłaszcza w uniformie uroczystym). Ubiór ten był dla nich zbyt kosztowny, by miał znosić trudy żołnierskiego życia. W czasie powstania sokoli nosili mundury wyniesione z frontu, zaś strój organizacyjny obowiązywał „od święta", na uroczyste okazje.
Tradycje wielkopolskiego skautingu wywodzą się od 1912 roku, gdy powołano do istnienia „Piasta" — pierwszą drużynę w Poznaniu. Ubiór skautingu wielkopolskiego (podobno wzorowany na mundurze skautów galicyjskich) obejmował: jednorzędową oliwkową kurtkę bez naramienników i krótkie spodnie zapinane poniżej kolan, kapelusz z szerokim rondem podwiniętym z prawem strony, podkute sznurowane trzewiki i pas główny z jednotrzpieniową klamrą. Na kołnierzu kurtki patki z monogramem lub symbolem patrona. Od października 1917 roku skauci wielkopolscy zaczęli nosi rogatywki. Używano też typowego oporządzenia obozowego, którego najbardziej charakterystycznym elementem była długa zielona laska, używana do musztry i nauki walki na bagnety. Dziewczęta nosiły bluzy, spódnice i wysokie sznurowane trzewiki, na głowach — kapelusze z podwiniętym rondem. W rzeczywistości wszystkie elementy munduru przepisowego, były noszone niezbyt często; poprzestawano tylko na niektórych spośród nich.
Sokół i skauting w zasadzie były jedynymi organizacjami polskimi, które przygotowując młodych ludzi do wystąpienia zbrojnego, miały prawo legalnie nosić własny mundur związkowy. Organizacje niepodległościowe działające w ukryciu (np. Polska Organizacja Wojskowa Zaboru Pruskiego) ze zrozumiałych względów nie posiadały własnych oznak czy odznak. Jeśli wierzyć Franciszkowi Nogajowi, w trakcie szkolenia członków poznańskiej „Unii" instruktorzy występowali w maskach, przy czym po ich kolorze rozpoznawano stopnia kaprala, plutonowego, sierżanta czy porucznika. Warunki konspiracyjne nie sprzyjały rozwojowi munduru, oznak i odznak. Pojawiały się one niekiedy wówczas, gdy wtajemniczeni występowali w zamkniętym, zaufanym gronie, a także po to, by w trakcie pracy szkoleniowej w maksymalnym stopniu się upodobnić do oddziału wojskowego, co ma ogromne znaczenie psychologiczne i znacznie ułatwia utrzymanie dyscypliny w oddziale.
OGÓLNY WYGLĄD MUNDURU ARMII NIEMIECKIEJ W PRZEDDZIEŃ I W TRAKCIE I WOJNY ŚWIATOWEJ
Mundur noszony przez wojsko niemieckie w czasie I wojny światowej był uniformem używanym przez przyszłych powstańców wielkopolskich w czasie wojny i później w pierwszym okresie powstania. On też stanowił „bazę wyjściową" dla munduru Armii Wielkopolskiej. Z tego też względu konieczne jest jego omówienie (przynajmniej w ogólnym zarysie), z położeniem nacisku na końcowy okres wojny i nie tyle może na przepisy ubiorcze wówczas obowiązujące, ile na rzeczywisty uniform żołnierzy — taki, jaki noszono na froncie i w jakim po demobilizacji lub dezercji przyjeżdżano do rodzinnej Wielkopolski, na Pomorze, Śląsk czy Kujawy.
Niemcy wyruszyli na wojnę w polowej wersji munduru według wzoru z 1910 roku. Ze względu na ograniczoną objętość niniejszej publikacji, rezygnujemy z opisu bardzo wtedy barwnego munduru wyjściowego armii wilhelmowskiej. Znacznie bardziej istotna jest wersja polowa uniformu, spotykana najczęściej wśród przyszłych powstańców przybywających w rodzinne strony.
Najczęściej spotykano żołnierzy piechoty. Przepis ubiorczy z 1910 roku tak ich mundur określał. Kurtka w kolorze feldgrau — wprowadzonym po raz pierwszy cesarskimi, gabinetowymi rozkazami z 23 lutego i 18 marca 1910 r. Zapinana na 8 guzików. Mankiety typu brandenburskiego, z trzema guzikami na „łapkach". Kołnierz stojący — wykładany, z oznaczeniem formacji, np. w piechocie grenadierzy mieli jeden srebrny pasek gwardyjski (Litze), natomiast żołnierze pułków gwardii pieszej — po dwa złote paski. Naramienniki (Achselklappen, Schulterklappen) w barwie macierzystego korpusu danego pułku, z numerem pułku lub inicjałem szefa. W poznańskim, V Korpusie Armijnym „wiodące" były kolory biały i czerwony. Ponadto obowiązywało rozgraniczenie barw państwa związkowego w znaczkach noszonych na czapkach: górny był w barwach Cesarstwa, czarno-biało-czerwony, dolny, umieszczany na otoku — w barwach państwa związkowego. Pułki poznańskie nosiły je w kolorach Prus: czarno-białe. Także osady podpinki pikielhauby wykonane były w kształcie rozetek, przy czym lewa zawsze była w barwach państwa związkowego, prawa (od strony której oddawało się honory) — w kolorach Cesarstwa.
Wracając do kurtki wz. 1910 należy podany opis uzupełnić o szereg dodatkowych danych: kieszenie były tylko dolne, wpuszczane, zapięte na mały guzik mundurowy. Furażerka — krymka okrągła z wypustką w barwie broni, z daszkiem dla podoficerów starszych (od sierżanta w górę), bez daszka dla podoficerów młodszych i szeregowych, zawsze wykonana z tkaniny munduru.
Buty zwane saperkami, podkute, do spodni feldgrau (w pole) lub sznurowane trzewiki do owijaczy względnie długich wyjściowych spodni.
' W przeciwieństwie do innych rodzajów broni, których mundur był zbliżony do uniformu piechoty, wygląd żołnierzy jazdy był bardziej zróżnicowany i tradycyjny. W 1918 roku na obszarze Wielkopolski najczęściej występowała kurtka ułańska, która w niewiele zmienionym kształcie była noszona przez jazdę Sił Zbrojnych w Byłym Zaborze Pruskim. Była to kurtka w kolorze feldgrau z wypustkami w barwie pułku ze stojącym kołnierzem. Naramienniki zaokrąglone (zarówno u wszycia rękawa, jak i przy kołnierzu). Mankiety kroju polskiego, z guzikiem obok ostrego zakończenia. Wypustka: wkoło kołnierza, wzdłuż brzegu zapięcia, u dołu kurtki oraz symetryczna do zapięcia, imitująca zarys wyłogów. Ułanka była kurtką dwurzędową, o układzie guzików 1 + 6 w każdym z rzędów. Z tyłu wypustka wzdłuż szwów rękawów i pleców, co tworzyło charakterystyczny rysunek z linii od wszycia rękawów do rozcięcia pośrodku u dołu, pod którym znajdowała się kieszeń na przedmioty osobiste żołnierza. Również z tyłu dwie pionowe nakładane trójzębne klapy z wypustkami i trzema dużymi guzikami mundurowymi.
W odróżnieniu od opisanej ułanki niemieckiej, ułanka polska miała z przodu wypustkę wzdłuż zapięcia (lecz bez symetrycznej do niej przy drugim, lewym rzędzie guzików), naramienniki ostro zakończone, z przewężeniem w środku po obu stronach oraz dwie kieszenie wpuszczane z trójzębną klapą zapinaną na mały guzik mundurowy. Klapy kieszeni obwiedzione wypustką. Wielkopolanie nosili ponadto mundury wielu innych pułków jazdy niemieckiej, w tym także dragońskie i huzarskie. W latach 1918—1919 kawaleria niemiecka występowała już przeważnie w mundurach, które z daleka niewiele ją różniły od piechoty. Nawet podczas występowania w szyku konnym jej żołnierze mieli na głowach hełmy stalowe wz. 1916 — stopniowo więc zanikała odrębność nakryć głowy, tak charakterystyczna dla kawalerii.
Innym rodzajem broni, w którym dość licznie służyli Wielkopolanie, a która podobnie jak w Rosji, była w Niemczech ośrodkiem najbardziej radykalnych tendencji rewolucyjnych, była marynarka wojenna, Mundury marynarzy pojawiały się dość często na obszarze Wielkopolski w dniach powstania. Uniform cesarskiej Kriegsflotte w zasadzie niewiele odbiegał od przyjętego w marynarce niemal wszystkich państw świata, pierwowzoru angielskiego. Najogólniej mundur ten wyglądał następująco. Czapka granatowa okrągła (typowo marynarska) z wstążkami, znaczkiem Cesarstwa oraz oznaczeniem nazwy flotylli złotymi lub srebrnymi literami na czarnym otoku. Bluza marynarska z szerokim kołnierzem o trzech białych paskach, zakończonym „krawatem", z obcisłymi mankietami. Spodnie marynarskie poszerzane u dołu. Kurtka galowa była odmiennego kroju: dwurzędowa (2X9 guzików), spinana dwoma guzikami połączonymi łańcuszkiem, z klapami. Na rękawach taśmy imitując dziewiętnastowieczne „łapki", z sześcioma guzikami na każdej. Guziki jednakowej wielkości, z kotwicą i koroną cesarską. Podszewka kurtki czarna.
Jednym z typowych elementów umundurowania armii niemieckiej lat I wojny światowej była pikielhauba. W porównaniu ze swym pierwowzorem z połowy XIX wieku była znacznie niższa i bardziej dostosowana do warunków polowych. W terenie na pikielhaubę nakładano szarozielony pokrowiec, odpowiadający kształtowi nakryciu głowy, z wymalowanym względnie naszytym z przodu czerwonym numerem pułku; zasadę tę zarzucono w czasie wojny. Zdarzały się niekiedy przypadki, że pokrowiec na pikielhaubę piechoty wydawano artylerzystom, którzy zamiast szpica nosili kulę, co w rezultacie dawało dość dziwaczny efekt wzrokowy. Obsługi ciężkich karabinów maszynowych wykorzystywały szpic pikielhauby do zatykania otworu chłodnicy ckm-u podczas wymiany rozgrzanej lufy, aby zapobiec wyciekaniu wody. Oczywiście, sposób ten niewiele miał wspólnego z zasadami instrukcji strzeleckiej i z regulaminem.
Potrzeby wojenne powodowały zmodyfikowanie munduru armii niemieckiej — częściowo rękami samych żołnierzy, starających się w maksymalnym stopniu zamaskować swój mundur w terenie. Wreszcie w 1915 roku wprowadzono szereg już oficjalnych innowacji w uniformie armii wilhelmowskiej. Dla wszystkich formacji z wyjątkiem marynarzy wprowadzono mundur jednolitego wzoru. Była to kurtka w dalszym ciągu powszechnie (choć niewłaściwie) zwana litewką, koloru szarozielonego (feldgrau), z krytym zapięciem, bez górnych kieszeni i łapek. Guziki cztery jednakowej wielkości: po dwa przy naramiennikach i klapach dolnych, wpuszczanych kieszeni. Guziki zapięcia były typu cywilnego. Spodnie szare (steingrau) do saperek względnie trzewików z owijaczami. Zachowano barwne wypustki i gwardyjskie naszywki („belki") na kołnierzach. Pozostawiono również inny element upudrowania sprzed wojny: temblak do szabli i bagnetu, po barwie którego poszczególnych części rozpoznawano przynależność do kompani i batalionu. Oprócz zasadniczych części umundurowania w 1915 roku ujednolicono także wzór jednorzędowego płaszcza żołnierskiego.
Coraz bardziej niepraktyczna stawała się na współczesnym polu walki pikielhauba — mimo prób jej modernizacji. Okazało się, że zachodzi też potrzeba wprowadzenia nowej osłony głowy, która stanowiłaby ochronę przed rykoszetami i odłamkami. W 1915 roku usiłowano wprowadzić nawet pikelhaubę wykonaną z blachy stalowej. Wreszcie w 1916 roku został wprowadzony hełm stalowy, zbliżony nieco kształtem do używanego później przez hitlerowski Wehrmacht, lecz głębszy, barwy stalowo--szarej, ze skórzaną podpinką i takąż wkładką. Początkowo nawet planowano umieszczenie dodatkowej pogrubiającej warstwy ochronnej, nakładki, z przodu hełmu (stąd owe charakterystyczne ,,rogi" po obydwu bokach hełmu, które nie były niczym innym, jak właśnie osiami zawiasów tej osłony). Usiłowano również łączyć ten hełm ze specjalnie wykonanym stalowym pancerzem. Jednakże z wszystkich tych dodatkowych innowacji zrezygnowano, pozostawiając jako obowiązujący (i zarazem najbardziej praktyczny) sam hełm. Innych oznak dodatkowych w tym czasie do hełmów nie przymocowywano. Reszta oporządzenia i uzbrojenia pozostała bez zmiany, jedynie na początku wojny dodano maskę przeciwgazową. Hełm, często osłaniany pokrowcem maskującym lub malowany na maskujące kolory, zastąpił także czako obsługi ciężkich karabinów maszynowych i kaszkiet Landsturmu z krzyżem i znaczkiem państwa związkowego w miejsce pompona. Rozpowszechniły się także owijacze do podkutych sznurowanych trzewików.
O znaczeniu jakie w armii wilhelmowskiej przywiązywano do munduru, świadczy istnienie już na szczeblu batalionu funkcji podoficera mundurowego.
Duże zamieszanie w armii niemieckiej wprowadziła rewolucja 1918 roku i utworzenie różnego rodzaju formacji ochotniczych. Pomijając fakt, że nikt wówczas nie sprawdzał poprawności wzoru munduru, zaczęto wprowadzać nowe jego elementy. Dawna armia cesarska przestała istnieć. O trudnościach związanych z umundurowaniem może świadczyć nie tylko pogorszenie się jakości tkaniny, lecz także powstanie mało prawdopodobnie brzmiących pogłosek, jakoby już w październiku 1914 roku zniszczone części umundurowania żołnierz miał zastępować garderobą cywilną. W trakcie wojny jakoby zorganizowano punkty naprawy umundurowania, w których naprawiano odzież po poległych (sic!) żołnierzach, przekazywaną następnie powołanym do szeregów rezerwistom. Rzeczywistość jednak w tym przypadku była nieco inna. W mundury zużyte, niekiedy nawet wylatane, ubierano młodego rekruta, który jednakże przed wymarszem na front otrzymywał całkowicie nowe sorty mundurowe. Pełne przemundurowanie żołnierza następowało także w przypadku jego przeniesienia na inny teatr działań wojennych.
W miarę rozwoju wydarzeń wojennych i bardzo szybkiego kształtowania się świadomości polskich celów narodowych -— zwłaszcza u żołnierzy wywodzących się z terenu Wielkopolski, Śląska i Pomorza — Polak z coraz większym (nie tylko wewnętrznym) oporem zakładał ,,Kai-serrock". Stopniowo też żołnierz zaczął przywiązywać coraz mniejsze znaczenie do noszonego przez siebie munduru i zachowane przekazy źródłowe świadczą wyraźnie o tym, że istotnie, w drugiej połowie 1918 roku, wyglądał on dość „niefrasobliwie". Były jednakże pułki, które zachowały aż do końca wojny, a nawet po zawarciu rozejmu, doskonałą prezencję; należał do nich m.in. znany z grudniowych walk w Poznaniu 6 pułk grenadierów. Druga połowa 1918 roku i początek roku następnego, to także okres przenikania na teren Wielkopolski ubiorów specjalnych, używanych dotąd przez wojsko niemieckie na froncie, np. białe płaszcze maskownicze. Indywidualnie zdarzały się przypadki także przerabiania mundurów. Co ciekawsze, niektóre z tych metod były później powtarzane przez żołnierzy Wojsk Wielkopolskich w 1919 roku, np. doszywanie kieszeni na piersiach kurtek szeregowców przy mundurze wz. 1915.
Jaki taki ład starano się zaprowadzić w formacjach ochotniczych, złożonych ze zdemobilizowanych, pozbawionych stałego zajęcia żołnierzy i oficerów, po części fanatyków i szowinistów oraz ludzi szukających okazji do rabunku i zalegalizowanego rozboju.
Swoje pierwotne znaczenie utraciły naramienniki, gdyż oznaki stopni zaczęto nosić na rękawach. Często więc tak jak zerwano naramienniki po wybuchu rewolucji, taką kurtkę zostawiano. Zaczęły się pojawiać emblematy, z których do popularnych, zwłaszcza wśród oddziałów ochotniczych (m.in. Freikorps'u „Brüssow" działającego na terenie Wielkopolski) należała trupia główka. Znak ten, należytej wielkości, wymalowany białą farbą na nasuniętym głęboko na oczy hełmie, często wcale skutecznie dodawał grozy jego właścicielowi zważywszy, że członkowie tych organizacji (Freikorps, Heimatschutz, Ostheer, Ostschutz itd.) często używani byli do akcji pacyfikacyjnych i w walkach ulicznych. Element trupiej główki był przyjęty z niektórych jednostek armii cesarskiej i często umieszczany także na używanym przez bojówkę sprzęcie, np. na samochodzie pancernym. Niemieckie formacje ochotnicze, na ogół umundurowane na wzór armii cesarskiej — lecz bez oznak Cesarstwa, przy zachowaniu najbardziej praktycznych części munduru, dysponowały całą gamą różnego rodzaju oznak, najczęściej noszonych na naramiennikach, patkach kołnierzy i rękawach. Z tak ubranymi przeciwnikami mieli do czynienia powstańcy wielkopolscy lat 1918 i 1919, a śląscy — aż do 1921 roku. Badając ikonografię niemieckich oddziałów ochotniczych walczących w tym okresie z Polakami, można znaleźć niekiedy zaskakujące przekazy; niezwykle trudny do wytłumaczenia jest np. fakt zachowania się fotografii przedstawiającej żołnierza Freikorps'u ubranego (podczas wystąpienia oficjalnego)... w typowo wielkopolską, przepisową rogatywkę.
Uzbrojenie armii niemieckiej w końcowym okresie I wojny światowej będzie przedmiotem odrębnego rozdziału niniejszej publikacji. Jest to sprawa bardzo istotna, gdyż dopiero zestawienie munduru, oznak, oporządzenia i uzbrojenia daje pełną sylwetkę żołnierza.